reklama
reklama

TU HERBOWA, MÓWI KOTOWA... Szpila Andrzeja Kotyły

Opublikowano:
Autor:

TU HERBOWA, MÓWI KOTOWA... Szpila Andrzeja Kotyły - Zdjęcie główne

Andrzej Kotyła

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aż niedźwiedź z herbu ryczy. Radzyńskie opinieDalsze słowa tego komunikatu (według wciąż żywej legendy) brzmieć miały: przyjeżdżajta, zabirajta. Ci z radzynian, którzy mają co najmniej o kilka lat więcej od bywalców kultowego OLSENA, dobrze pamiętają panią Helenę (chociaż imienia pewien nie jestem) – legendarną szatniarkę z restauracji HERBOWA, która jeszcze przed otwarciem wspomnianego pubu stanowiła dla wielu miejsce spotkań towarzyskich, imprez okolicznościowych, (balów sylwestrowych i innych, zjazdów, wesel, dyskotek) i zwykłych popijaw.
reklama

Wspominam np. dosyć hucznie obchodzone tu części gastronomiczne Dnia Nauczyciela, gdzie w trzech odrębnych lokalach (sala główna restauracji, kawiarnia na piętrze i salka drinkbaru na parterze) bawiły się trzy szacowne grona pedagogiczne, aby sfinalizować imprezę wspólną potańcówką. I komu to wadziło?

 

Wybudowana w latach 1974-1978 za 18 mln złotych, miała 260 miejsc konsumpcyjnych stałych oraz 60 sezonowych. Restauracja Herbowa na stałe wpisała się w radzyński krajobraz, a wielu mieszkańców miasta do dziś z sentymentem powraca do czasów, kiedy bawili się tam na weselach, sylwestrach, dyskotekach, klasowych zjazdach itd. Dwukondygnacyjny budynek składał się z sali restauracyjnej na 120 miejsc, kawiarni na 80 miejsc oraz sali bankietowej na 60 miejsc ( z archiwum Wspólnoty)

reklama

Wróćmy jednak do głównej bohaterki dzisiejszego wspomnienia, przywdzianej w typowy PRL-owski fartuch, w chustce "zawiniętej" na głowie, o dość masywnej figurze, w konkretnych latach osoby, która samą swą posturą, stosowanym językiem oraz koniecznym w tym miejscu zdecydowaniem budziła adekwatny respekt i bez konieczności instytucjonalnego wsparcia trzymała właściwą miejscu dyscyplinę.

Bywały jednak sytuacje wykraczające poza rutynowy obowiązek utrzymania porządku, który to obowiązek pani Helena pojmowała o wiele szerzej aniżeli przewidują to normy zachowania higieny miejsca publicznego, jakim była restauracja. Wtedy zazwyczaj następował ten historyczny, zacytowany w tytule, komunikat ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Zdarzyło się jednak, że jeden z klientów wzmiankowanego lokalu przekroczył normę zachowań – nazwijmy to – konwencjonalnych i (mówiąc wprost) zanieczyścił wykładzinę holu dolnego w okolicach szatni poprzez bezceremonialnie niekontrolowane oddanie moczu, kalając tęże wykładzinę w stopniu równym pokalania honoru funkcjonariuszki socjalistycznego systemu gastronomicznego.

reklama

Tego było za wiele. Krótki rymowany komunikat przez telefon, który na stałe był do dyspozycji szatniarki, obywatelska interwencja obywatelskiej milicji, wniosek do Kolegium ds. Wykroczeń, finał...

Finał znam, gdyż byłem jego świadkiem. Stojący przed obliczem wysokiego Kolegium obwiniony (taka nomenklatura obowiązywała) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, wobec czego oskarżyciel z ramienia MO zawnioskował zawezwanie świadka zdarzenia w postaci pani Heleny K. Było niedaleko, ponieważ rozprawy odbywały się w gmachu Urzędu Miejskiego położonego nieopodal. Natychmiast sprowadzona pani H. P. bezbłędnie potwierdziła wygląd, personalia i wykroczenie delikwenta, nawet na niego nie spoglądając, a na jego słowa protestu zareagowała w typowy dla siebie sposób – Ty to byłeś ślumaku! – wykrzyczała nadal bez najmniejszego spojrzenia na sprawcę. Po tych słowach Kolegium nie miało żadnych wątpliwości i solidnie ukarało bez cienia bezwzględnie winnego wykroczenia grzywną.

reklama

Zaś Pani Kotowa zapewne tkwi w życzliwej pamięci wielu radzyniaków wcześniej urodzonych. Wspomnienie to wydało mi się cenniejsze od konserwowych dywagacji na temat ośmiu gwiazdek na czapce wyeksponowanej w witrynie radzyńskiego pawilonu odzieżowego. Jakaś nadwrażliwość na gwiazdki, alergia, obsesja może? Wszakże gwiazda jest symbolem nadziei, szczęścia, pozytywności, odnowy, wieczności, wolności, przeznaczenia, nieba, ducha, marzeń, prawdy, dążenia do celu. Gwiazda jest w herbie rodaków Chrystusa, ale i znakiem ZSRR (tylko, że czerwona), odnośnikiem w tekście. Jest gwiazda betlejemska zwiastująca nadejście Pana, a tu takie fobie chorobliwe...

PS

A przewodniczącym składu orzekającego Kolegium ds. Wykroczeń był onego dnia sądu nad p. Kotową pewien młody nauczyciel z inklinacjami na dziennikarza mediów lokalnych, tylko cenzura blokowała. Hańbę życia za PRL próbował on zmyć już wielokrotnie. Nie schodzi. Mea culpa, mea cu..., meeee....

reklama

Andrzej Kotyła

Zobacz również: (Felietony innych autorów)

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo