A że nie bierze się do roboty? Za poprzednika był taki zapieprz, że urzędnicy latali z taczkami, których nie było czasu załadować. Przypomnę wycinkę drzew na placu po starym dworcu PKS. Były konsultacje zrobione na chybcika. Na spotkaniu wiceburmistrz obiecał więcej miejsc parkingowych, które się nie pojawiły. Co do drzew, radzyniacy oburzyli się na ich wycinkę w jej trakcie, nie rok wcześniej, gdy projekt był konsultowany. Długo wisiały wizualizacje i też mało kto je obejrzał.
Ciężko wam, wyborcom, dogodzić.
Mało głosów oddano w plebiscycie na budżet obywatelski. Nikłe są też liczby ankiet zebranych na temat przyszłej pracy Ośrodka Kultury. Potem będziemy narzekać?
Demokracja lokalna jest przedstawicielska, to jasne. Wybieramy burmistrza, by zarządzał oraz radnych, by go kontrolowali i wskazywali priorytety. Ale to nie znaczy, że jesteśmy zwolnieni na pięć lat z decyzji i obowiązku angażowania się w sprawy samorządu. Jako suweren, mamy prawo, by nasze wnioski były wysłuchane, a nasze pomysły realizowane.
Na sesjach poprzedniej rady miasta mieszkańcy mieli prawo głosu na sam koniec, przed zamknięciem. Nie wiadomo, o której godzinie. Brawo dla obecnego przewodniczącego i radnych za to, że zmienili tę praktykę! Każdy może zabrać głos na początku. Urzędnicy i radni są dla nas codziennie, a my dla nich raz na pięć lat.
Nie oburzajmy się zatem, że burmistrz prosi mieszkańców o korzystanie z ich praw. Za to mu płacimy.
Radosław Grudzień
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.