11 maja 1935 roku "Głos Lubelski" donosił o balonie profesora Augusta Piccarda, który spadł 6 km na wschód od Radzynia, na polach wsi Zbulitów. Balon wzniósł się na warszawskim Mokotowie i leciał do nas dwie godziny. Po szczęśliwym lądowaniu i krótkim odpoczynku w majątku pp. Rulikowskich w Branicy, Piccard udał się do Warszawy.
W minioną sobotę przed siódmą obudził mnie dziwny szum dobiegający zza uchylonego okna. Nieregularny, ale bardzo głośny, przypominający jakiś palnik, albo uszkodzony silnik. Zaniepokojony postanowiłem zlokalizować jego źródło. Zanim jednak zdążyłem opuścić dom, żona wyjrzała przez okno i z niedowierzaniem w głosie wykrzyknęła: "Balon!"
Oto na świeżym rżysku u naszych sąsiadów wylądował kolorowy balon. W mig pojawili się ludzie z okolicznych domów, ale nikt nie zdecydował się podjąć w swym majątku niezapowiedzianych gości.Dwie godziny zajęła im powietrzna podróż spod Lublina i do Lublina wrócili z podradzyńskiej wsi, po tym, jak ich balon ostatecznie sflaczał.
***
W przeddzień finału hucznych obchodów 555-lecia nadania Radzyniowi praw miejskich, w internecie pojawił się teledysk do piosenki Mariana Kwasowca, który pierwotnie miał być realizowany przez ośrodek kultury.
Kiedy jednak dyrektor ROK z niejasnych przyczyn wykluczył artystę z obchodów, Kwasowiec poprosił ludzi o pomoc w stworzeniu filmu. I pomoc dostał. Zobaczcie ten film, wysłuchajcie piosenki. Są dowodem na to, że bez przesadnego nadymania balonu, a z pomocą ludzi, można całkiem wiele zrobić. Wiwat Radzyń! Wiwat 555 lat!
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.