-Dla nas, gdy ktoś zaczyna sam sznurować buta, uczesze się sam, umyje zęby - to jest wielka radość.
18 grudnia 1997 r. na osiedlu Bulwary otwarto Dzienny Środowiskowy Dom Samopomocy. To 25-lecie. O codzienności Domu, problemach, wyzwaniach i radościach rozmawiamy z dyrektorem placówki, Beatą Ratajczyk.
Czy pamięta pani swoje wrażenia, gdy po raz pierwszy przekraczała pani próg DŚDS?
Przede wszystkim to była ogromna niepewność. Towarzyszył mi również lęk, czy podołam temu wszystkiemu. Wiadomo, że praca tutaj jest bardzo trudna. Nie jest tak, że ja przychodzę, siadam i zagłębiam się w papierki. Tutaj mamy osoby chore, zaburzone psychicznie, upośledzone umysłowo, niepełnosprawne intelektualnie czy też z niepełnosprawnością ruchową. Z tym wszystkim należało się zmierzyć.
Całą rozmowę przeczytacie w dzisiejszym i przyszłym papierowym numerze "Wspólnoty Radzyńskiej"
Pierwszym pomieszczeniem jest gabinet psychologa. Niebawem pojawią się w nim meble.
- Dostaliśmy już na to dotację - zaznacza Ratajczyk.
Sala animacji
Uczestniczy ćwiczą tutaj postawę - tłumaczy nam dyrektor. - Mamy lustro.
Widzimy własnoręcznie przygotowane kalendarze jako podziękowania dla ludzi dobrej woli, wspomagających ośrodek.
Na drzwiach każdej sali znajduje się tygodniowy plan zajęć - godziny i poszczególne grupy. Ćwiczy tu także grupa teatralna.
Sala światła
-Jest ona przeważnie dla autystyków - Ratajczyk pokazuje nam wyciemnione pomieszczenie, w kórym włącza się - rozchodzące się po podłodze - światło.
- Jeśli są agresywne, tutaj sobie siedzą. Są tutaj, żeby się wyciszyć.
W gabinecie opiekuna medycznego wydawane są leki. Pomocne są także prowadzone tu rozmowy. - Uczestnicy rozmawiają o treningach czystości i higieny.
Zdobiące ściany zdjęcia to efekt dwutygodniowego wyjazdu nad morze. - Wyjazd był połączony z warsztatami - informuje nas dyrektor.
Mijamy gablotę z pucharami i nagrodami.
Na parterze znajduje się zdjęcie samorządu.
Rada ośrodka decyduje i ma wpływ na to, co się tu dzieje. Przynoszą nam różnego rodzaju pomysły - co chcą, jak chcą. Ostatnio padł pomysł wyjazdu do Barcelony.
Sala komputerowa
Znajduje się w niej tablica integracyjna. Tutaj działa redakcja gazetki. - Sami pracują, piszą. Co i jak chcą, to wszystko zależy od nich - podkreśla Ratajczyk.
W świetlicy trwają przygotowania prezentów. Gros uczestników ćwiczy w sali kina "Oranżeria" przed jubileuszem.
Prawdziwą dumą DŚDS jest sala rehabilitacyjna.
- Nasi uczestnicy i rodzice bardzo się cieszą, bo tutaj mają warunki nie gorsze niż w szpitalach czy innych miejscach. Zajmuje się tym pani Gosia, która jest fizjoterapeutą. Robi to kompleksowo - objaśnia nam dyrektor.
Ostatnim pomieszczeniem jest kuchnia i wyremontowana stołówka.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.