Jóźwiak: nie chcę specjalnie tego podgrzewać
-Poruszę gorącą rzecz, która mnie nurtuje. - zapytał na ostatniej sesji Rady Gminy Piotra Czerwińskiego Leszek Jóźwiak. - To poważna sprawa, bo dotyczy oświaty. W cztery oczy tutaj nic nie da. -Od pewnego czasu radny Czerwiński "grzeje" temat, jeździ i rozmawia z radnymi, nauczycielami na temat pewnego zdarzenia w szkole w Olszewnicy. Skąd zasięgnął pan informacje, których udziela? - pytał Jóźwiak. - Kwestionuje pan pracę nauczycieli. Nie mając wiedzy - także techniki terapeutyczne. Od kogo posiada pan takie informacje?
Czerwiński: "uprzejmie mi doniesiono"
-Nigdzie nie jeżdżę. Jak tą informację dostałem? Zgłoszono mi fakt- odpowiedział pytany Czerwiński. - Z nikim o tym nie rozmawiałem. Zadzwoniłem tylko do sekretarza gminy. Poprosiłem go o wyjaśnienie tej sprawy. Sekretarz wyjaśnił to, zadzwonił do mnie, odpowiedział i uznałem sprawę za zamkniętą.
Jóźwiak: kto z nazwiska?
- Dla mnie kluczowe jest, od kogo posiada pan takie informacje? - dopytywał Jóźwiak. - Oczekuję nazwiska. Po nitce do kłębka dojdziemy, skąd pan to wie. -Jeżeli ktoś mówi, że w Olszewnicy nauczyciele nie dali sobie rady z dzieckiem i zostało zawinięte w dywan, aby go uspokoić, to ja mam na to reagować? Albo chociaż wyjaśnić, o co chodziło?- odpowiedział Czerwiński. - Czy pan popiera takie metody? Nie miałem wiedzy, że są takie techniki i metody.
Jóźwiak: skrzywdzono nauczycieli
Opowiedział też o wizycie sekretarza gminy w poradni, gdzie wyjaśniono całą sytuację. - Sekretarz mi to przekazał- relacjonował Czerwiński. - Nie chodzę, nie roztrząsam. Widocznie to panu zależy na rozgłosie - ripostował. -Zostały poczynione ruchy, które krzywdzą pewnych nauczycieli- odparł Jóźwiak. - Mogli się poczuć osaczeni. Jeśli nie ma się rozeznania, nie wykonuje się takich ruchów, jakie pan wykonał. To jest efekt lawiny. Pojedzie pan i przeprosi te osoby? - pytał. -Uważam temat za zamknięty - powtórzył Czerwiński.
Pośpieszny "dywanik"?
- Wyrządził pan ludziom krzywdę - kontynuował Jóźwiak. - Dyrektor Zespołu Oświatowego w Polskowoli pojechała do Olszewnicy (filii), postawiła na dywaniku trzy panie i powiedziała, że będzie musiała udzielić im nagany. Pan dalej mówi, że nic się nie stało?
-Jeżeli tak, to dyrektor za szybko to zrobiła - odpowiedział Czerwiński. - Jeżeli ktoś z nas by usłyszał, że dziecko zostało zawinięte w dywan, to czy jest to normalne? Sprawę wyjaśnił mi sekretarz.
- Dziecko ma w dokumentach integrację sensoryczną - dodał Jóźwiak. - To są techniki, które się stosuje. Jeśli nauczyciel nie posiada koca terapeutycznego, wykorzystuje wszystko to, co ma. A jak strażak nie ma wozu bojowego i prądownicy, a ma wiadro wody, to ma nie wylać? Powinien pan być na tyle rozsądny, by najpierw zasięgnąć języka.
Więcej w papierowym wydaniu "Wspólnoty Radzyńskiej"
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.