Według danych "Caritas Laudato Si" Polacy kupują około 300 mln zniczy rocznie. Skoro jest nas 30 milionów, to daje 10 zniczy na osobę. W Radzyniu to 150 000 zniczy. Jeśli przyjąć koszt znicza na 5 złotych, to wydajemy na to w mieście aż 750 000 złotych.
Po paru dniach znicze lądują na śmietnikach. Przy cmentarzu w Czemiernikach już w miniony weekend sterta śmieci była ponad dwumetrowa. I w najbliższych dniach znacznie urośnie. Koszty zagospodarowania tych śmieci (wcale niemałe) ponoszą często gminy. Płacimy więc dwa razy - raz kupując sztuczne kwiaty i drugi, wioząc je na składowisko odpadów.
A w gruncie rzeczy znicze i wiązanki są w sytuacji zmarłego zupełnie nieistotne. Za to plastik, który wyrzucamy, zostanie naszym potomkom na kolejne 20 pokoleń.
Istotna jest pamięć. Często więc, sprzątając groby bliskich, opiekujemy się też grobami, do których nikt już nie przychodzi. Uczniowie ze szkół opiekują się grobami lokalnych bohaterów, czy patronów ulic. To piękne!
Przyszedł mi do głowy pomysł akcji, w której uczniowie naszych szkół pod opieką nauczycieli plastyki albo wychowawców raz w roku wykonują ekologiczne znicze z pszczelego wosku i wiązanki z gałązek lub suszonych kwiatów. Potem na kiermaszu sprzedają to mieszkańcom Radzynia. W ten sposób pieniądze zamiast w marketach zostaną w szkołach, a na wysypisko trafi mniej plastiku, za który nie będzie trzeba płacić. Mała rzecz, ale w dużej skali da świetny efekt.
Jakub Jakubowski, samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.