reklama

Płótno, siekiera, kamień. Wernisaż rzeźby Mariana Korczyka i malarstwa Doroty Kulickiej w Kazimierskim Ośrodku Kultury, Promocji i Turystyki

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje radzyńskie Przez najbliższy miesiąc można odwiedzić wystawę malarstwa Doroty Kulickiej ( Parczew) oraz rzeźby Mariana Korczyka ( Radzyń) w Kazimierskim Ośrodku Kultury, Promocji i Turystyki. Dzisiaj na wernisażu artystów we wnętrzach 500. letniego budynku pojawiło się wielu przyjaciół artystów. Wernisaż uświetnił występ Grzegorza Kulickiego. Maks Skrzeczkowski, dyrektor KOKPiT witając twórców i gości podkreślił:- Cieszę się, że mogliśmy stworzyć i zaprezentować twórczość duetu eklektycznego, połączyliśmy malarstwo z rzeźbą, co rzadko się zdarza. To wielka, wspaniała wystawa, tym bardziej, że możemy zapytać artystę jak to się dzieje, że masywny kamień ląduje w centrum dzieła sztuki, pytać malarkę o to na ile jej abstrakcja na obrazach jest konkretem. Dzięki artystom nasze życie nie jest banalne, dosłowne, tylko fantazyjne, magiczne. Dzisiaj jest okazja by im za to podziękować
reklama

Na ile z abstrakcją można szaleć ?

Na to pytanie Maksa Skrzeczkowskiego, gdzie jest wskaźnik realności i nierealności ?,  Dorota Kulicka odpowiedziała szczerze :- Nie wiem. Czasem sama jestem zaskoczona tym co mi się w głowie układa, co potem jest na płótnie. To zaczarowuje, cieszy, obraz ,,sam” wyskakuje z płótna, innym razem jest to walka wielotygodniowa, ze sobą, ze zmęczeniem, materią, nieumiejętnością. I znowu ponowną próbą budowania sukcesu. Każde dzieło, które zostało stworzone i ujrzało światło dzienne jest wygraną walką.

 

Dyrektor przedstawiając Mariana Korczyka przypomniał, że  rzeżbiarz z równą swobodą dokonuje wielkich realizacji sakralnych, tj. ołtarzy, krzyży, tronów papieskich,  jednocześnie podejmujes się  realizacji nieoczywistych. – Zostawia pan swoją pieczęć na nich każdym pociągnięciem dłutem. Życzę panu dużo siły, jest pan totalnym mocarzem, herosem. Kiedy zobaczyłem pierwszy raz te rzeźby, pomyślałem: - Takiej rzeźby nie stworzy słabeusz. I nie chodzi tylko o to, że rzeźba potrzebuje mocnego bicepsu, ale trzeba mieć odwagę żeby z kloca, kłody drewna , jak Michał Anioł potrudzić się i pokazać, że w tym drewnie drzemie rzeźba i ja, ten zuchwały, wydobędą ją - składał mu życzenia i gratulacje.

 

Marian Korczyk przyznał, że jego głównym zajęciem jest rzeżba sakralna, ,,ta duża”. – Ja ją traktowałem jako pracę rzemieślniczą, bo to praca z siekierą, z heblem, dłutem - wyliczał lekko żartując.  Odskocznią od codziennej pracy stały się mniejsze figury, jednak to realizacje sakralne stały się dla niego życiowym wyzwaniem.   - Moje rzeźby są w zasadzie w całej Polsce, nad Bugiem w Kodniu, w Sławatyczach, w Żarach Śląskich, w romańskim kościele w Inowrocławiu, praca przy papieskim ołtarzu dla Jana Pawła II podczas pielgrzymki w Drohiczynie i tronie dla ojca świętego.  Dla mnie to ogromna satysfakcja - podkreślił. 

 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama