Sprawa się rypła
Wszystko mieli przemyślane, zaplanowane i policzone. Sytuacja była pod kontrolą.
Wybory uzupełniające. Niby nikomu niepotrzebne i w ich efekcie nic się zmienić nie mogło, ale... To było coś więcej niż tylko jeden dodatkowy radny w miejskiej układance. To mogło być potwierdzenie właściwego kierunku rozwoju miasta, stylu zarządzania i skuteczności propagandy. Prestiż.
Pomysł na wygraną mieli prosty - łańcuszek. Rozdzwoniły się telefony w całym powiecie, rozesłali wiadomości do krewnych i znajomych królika. Wszystkie ręce na pokład! Kto żyw i ma kuzynów, kolegów, znajomych przy Spółdzielczej ten miał ich namówić do odpowiedniego głosowania i potwierdzić. Tak stworzyli listę "pewniaków". Plan zakładał, że o wyborach uzupełniających mało kto będzie wiedział i pamiętał. Na początek zimowych ferii głosować pójdą tylko "swoi" i wygrana będzie gładka. O zwycięstwie zdecydować miało 70 pewnych i dogadanych z pomocą łańcuszka głosów. Nie zadali sobie trudu, aby w grudniowym numerze miejskiej propagandówki zająknąć się choćby słowem, że w połowie stycznia wybory i startuje w nich trzech kandydatów. Po co? Komu?
Deszcz w dzień wyborów poprawił jeszcze nastroje w ich "zwycięskiej ekipie". Wszystko siadło dopiero po otwarciu urny i przy liczeniu tego, co w środku. Wśród 160 oddanych głosów nie znaleźli 70 pewniaków. Nie było ich tam 60, ani nawet 50. Liche 40... Sprawa się rypła. Mieszkańcy zdecydowali inaczej niż, zdaniem władzy, zdecydować powinni.
Jedna jaskółka wiosny nie czyni, ale... "po każdej zimie przychodzi wiosna, nawet gdy bardzo jest spóźniona".
Jakub Jakubowski, samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy
INNE FELIETONY Jakuba Jakubowskiego
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.