Wystąpienie przytaczamy w całości:
Chyba każdy kto interesuje się historią powstania w getcie warszawskim widział pomnik Bohaterów Getta przy ulicy Zamenhofa w Warszawie. Główna ściana pomnika pod którą w uroczystych chwilach składa się wieńce przedstawia grupę bojowców w pozie bohaterskiej, heroicznej, ale ten pomnik ma też drugą stronę, na którą pewnie rzadziej zwracamy uwagę. Ta druga strona pomnika to relief, który nazywa się Pochód na zagładę. Pokazuje kobiety, dzieci, starca niosącego Torę, eskortowanych przez niemieckich żołnierzy z bagnetami i karabinem. Ta druga część pomnika opowiada historię śmierci i cierpienia setek tysięcy więźniów getta warszawskiego. I od tej właśnie historii należałoby zacząć opowieść o powstaniu w getcie warszawskim.
Przedwojenna Warszawa to było największe skupisko Żydów w Europie, drugie po Nowym Jorku żydowskie miasto na świecie. Tuż przed wojną w Warszawie mieszkało 380 tysięcy Żydów to znaczy, że Żydzi stanowili prawie jedną trzecią mieszkańców Warszawy. Już na początku okupacji Niemcy wprowadzili bardzo represyjne zarządzenia w stosunku do Żydów. Jednym z pierwszych był nakaz noszenia opasek z gwiazdą Dawida, oznakowanie sklepów i przedsiębiorstw. Żydów pozbawiano własności, odbierano im przedsiębiorstwa, warsztaty pracy, blokowano konta bankowe, wprowadzono liczne dyscyplinujące zakazy, także nakaz pracy przymusowej. Zaczęła się polityka izolowania Żydów. W Warszawie Niemcy utworzyli tak zwaną żydowską dzielnicę mieszkaniową. Wiosną 1940 roku pod pretekstem zagrożenia epidemicznego Niemcy nakazali budowę muru wokół tej tak zwanej żydowskiej dzielnicy mieszkaniowej. Oznaczało to także, że na teren getta musieli się sprowadzić przymusowo Żydzi z innych dzielnic Warszawy, a z kolei chrześcijanie mieszkający na tym terenie musieli się przeprowadzić poza getto. Jesienią 1940 roku getto zostało zamknięte, mur został zbudowany do końca i przekroczenie bramy getta wymagało specjalnej przepustki. Żydzi nie mogli mieszkać poza gettem. W szczytowym momencie, wiosną 1941 roku, w getcie warszawskim żyło około 450 tysięcy ludzi, czyli prawie o 100 tysięcy więcej niż przed wojną. Jesienią 1941 roku zaczęła się krystalizować decyzja o tak zwanym „ostatecznym rozwiązaniu kwestii żydowskiej” czyli wymordowaniu wszystkich Żydów z Europy. Pod koniec 1941 roku zaczął działalność pierwszy obóz zagłady w Chełmnie nad Nerem w Wielkopolsce. Do Warszawy zaczęły nadchodzić pierwsze informacje na ten temat, dotarli pierwsi uciekinierzy z Chełmna nad Nerem. Wiosną 1942 roku Niemcy rozpoczęli tak zwaną akcję Reinhardt, czyli akcję mordowania Żydów w Generalnym Gubernatorstwie. Żydów częściowo mordowano na miejscu, a częściowo wywożono do obozów zagłady.
Wiosną 1942 roku zaczęły działać obozy zagłady w Sobiborze i Bełżcu. W lipcu 1942 roku przyszedł czas na Warszawę. W przededniu tak zwanej wielkiej akcji, w Warszawie żyło około 380 tysięcy Żydów. 22 lipca 1942 roku rozplakatowano w getcie warszawskim zarządzenie dotyczące ewakuacji do pracy na wschód. Ewakuacji mieli podlegać właściwie wszyscy więźniowie getta warszawskiego, z wyjątkiem tych ludzi, którzy byli zatrudnieni w niemieckich przedsiębiorstwach lub przedsiębiorstwach podlegających Radzie Żydowskiej Judenratowi, a także członków żydowskiej służby porządkowej i ich rodzin. Żydowską Radę Judenrat Niemcy obciążyli odpowiedzialnością za dostarczanie codziennych kontyngentów ludzi do deportacji. Adam Czerniakow, Przewodniczący warszawskiego Judenratu, nie chciał przyłożyć ręki do zagłady własnego narodu i 23 lipca 1942 roku popełnił samobójstwo. W liście pożegnalnym napisał: „Żądają ode mnie bym własnym rękami zabijał dzieci mego narodu. Nie pozostaje mi nic innego jak umrzeć”. Transporty jakie odchodziły z bocznicy kolejowej były kierowane do nowo powstałego ośrodka masowej zagłady w Treblince, około 100 kilometrów na północny wschód od Warszawy. Początkowo wielu Żydów warszawskich zgłaszało się do wyjazdu dobrowolnie zmuszeni tym, że dostawali przydziały żywności na drogę: 3 kilogramy chleba i kilogram marmolady, ale po kilkunastu dniach, kiedy do Warszawy dotarli pierwsi uciekinierzy z Treblinki, zrozumiano jaki jest los wywiezionych. Ta zagłada większości ludności getta warszawskiego trwała dwa miesiące od 22 lipca 1942 roku do końca września tego roku. W ostatnim transporcie z 21 września Niemcy wywieźli na śmierć do Treblinki około 2 tysięcy członków Żydowskiej Służby Porządkowej i ich rodzin. Po tej wielkiej akcji getto warszawskie nie było już tym samym. Pozostało w nim około 60 tysięcy osób. 35 tysięcy to były osoby, które przebywały tam legalnie. Otrzymały tak zwane numerki na życie i były zatrudnione w niemieckich warsztatach i fabrykach (tak zwanych szopach). Pozostali przebywali w getcie nielegalnie to znaczy ukrywało swoja obecność. Kobiety, dzieci, starcy zostali wywiezieni na śmierć.
I właśnie podczas tej akcji narodziła się myśl o tym, żeby stawić opór zbrojny, żeby nie dać się biernie mordować. 28 lipca 1942 roku działacze lewicowych syjonistycznych ruchów młodzieżowych powołali Żydowską Organizację Bojową, do której dołączyli do niej komuniści i socjaliści. Na czele ŻOB stanął Mordechaj Anielewicz, a do najbardziej znanych przywódców należeli IcchakCukierman i Marek Edelman. ŻOB udało się nawiązać kontakt z Armią Krajową. Na początku 1943 roku ŻOB otrzymała od Armii Krajowej kilkadziesiąt pistoletów, granaty, trochę materiałów wybuchowych, ale większość broni pochodziła z zakupów na czarnym rynku. Drugą organizacją konspiracyjną w getcie warszawskim był Żydowski Związek Wojskowy. O jego działalności wiadomo bardzo niewiele, ponieważ wszyscy członkowie ŻZW zginęli w czasie wojny.ŻZW powstał w kręgu prawicowych syjonistów. Na jego czele stał Paweł Frenkiel jako komendant wojskowy, a jego zastępcą był Leon Rodal. Ze względu na głębokie różnice polityczne ŻOB i ŻZW działały oddzielnie, ale przed powstaniem uzgodniły swoje działania. Wybuch powstania w getcie. Gdy 19 kwietnia 1943 roku, w przeddzień święta Pesach, niemieckie oddziały wspierane przez czołgi i wozy pancerne ponownie weszły do getta, by je ostatecznie zlikwidować, do walki z nimi stanęło około 300-500 członków ŻOB podzielonych na 22 grupy bojowe pod zwierzchnim dowództwem Anielewicza oraz około 250 bojowców ŻZW, a także luźne uzbrojone grupy, nienależące do głównych organizacji konspiracyjnych. Po stronie niemieckiej codziennie w akcji bojowej uczestniczyło ponad tysiąc żołnierzy Waffen-SS i policjantów. Pierwszy opór Niemcom stawili bojowcy ŻOB na skrzyżowaniach Gęsiej i Nalewek oraz Miłej i Zamenhofa, gdzie z pozycji na piętrach domów ostrzelali i obrzucili granatami i butelkami z benzyną wkraczające kolumny niemieckie. Po południu 19 kwietnia rozgorzały walki o pl. Muranowski broniony przez zgrupowanie ŻZW pod dowództwem Pawła Frenkla. Trwały one przez następne trzy dni. Symbolem powstania stały się flagi – syjonistyczna z gwiazdą Dawida i polska biało-czerwona, wywieszone przez bojowców ŻZW na wysokiej kamienicy przy pl. Muranowskim.
Od 20 kwietnia walki na terenie szopu szczotkarzy toczyli bojowcy ŻOB dowodzeni przez Marka Edelmana. Udało im się powstrzymać na jakiś czas Niemców, detonując w pobliżu bramy szopu specjalną minę. W pierwszym dniu powstania oddział dywersji AK podjął nieudaną próbę wysadzenia muru getta przy ul. Bonifraterskiej. Podczas powstania pod murami getta AK i GL przeprowadziły jeszcze kilka akcji przeciwko Niemcom ostrzeliwującym pozycje powstańców. Regularne walki w getcie toczyły się zaledwie przez pierwsze kilka dni powstania. Kontynuację oporu utrudniał powstańcom brak amunicji oraz celowo wzniecane przez Niemców pożary, które zepchnęły ich do bunkrów i piwnic. Powstańcy chronili się tam wraz z ludnością cywilną, organizując wypady i zasadzki na penetrujących getto Niemców. Walki miały coraz bardziej szarpany charakter. Od końca kwietnia powstańcy za dnia kryli się w bunkrach. Wychodzili w nocy i wtedy dochodziło do wymiany ognia z niemieckimi patrolami. Walki z Niemcami miały też miejsce w obronie wykrytych bunkrów. Jedną z większych takich bitew stoczyli 1-3 maja bojowcy z grupy Marka Edelmana.Kilkuset uzbrojonych powstańców stanowiło zaledwie ułamek liczącej w kwietniu 1943 roku 45-50 tys. ludzi populacji getta. I to właśnie postawa ludności cywilnej, która nie chciała podporządkować się niemieckim rozkazom o wysiedleniu i z uporem trwała w bunkrach i kryjówkach, przesądziła to tym, że niemiecka akcja likwidacyjna trwała aż cztery tygodnie. Celem Niemców była deportacja robotników szopów do obozów pracy na Lubelszczyźnie, a "dzikich", tj. niezatrudnionych Żydów – na śmierć do Treblinki. Powszechny bierny opór ludności był dla nich zaskoczeniem. Zmuszeni byli systematycznie przeczesywać kolejne kwartały ulic. By wypędzić Żydów z kryjówek, zaczęli podpalać dom po domu.
Do wykrytych bunkrów wrzucali świece dymne i niszczyli je przy pomocy materiałów wybuchowych. Schwytanych cywilów pędzili na Umschlagplatz, skąd odchodziły transporty do obozów (od 12 maja – tylko do Treblinki), a powstańców, ale też wielu cywilów, zabijali na miejscu. Ukrywanie się w podziemnych bunkrach było skrajnym doświadczeniem: zatłoczenie, brak powietrza, świeżej wody i żywności, gorąco i zadymienie od szalejących wokół pożarów, ciągłe napięcie, konieczność trwania w bezruchu i ciszy, by nie zdradzić położenia bunkra przez niemieckimi patrolami. Często zamknięci w bunkrach ludzie przez wiele dni nie mieli kontaktu ze światem zewnętrznym. Jeszcze straszliwszy był los ludzi przebywających w kryjówkach na piętrach podpalonych kamienic. Wielu osaczonych w ten sposób decydowało się na samobójczy skok na ulicę – w raporcie Stroopa znajdują się dokumentujące to fotografie. W pożarach, pod gruzami walących się domów, w wysadzonych w powietrze lub zasypanych bunkrach zginęły tysiące ludzi. Dowodzący siłami niemieckimi Jürgen Stroop podał w swoim raporcie o zniszczeniu getta, że jego oddziały ujęły lub zabiły ponad 56 tys. Żydów oraz wykryły 631 bunkrów. Według tego raportu Niemcy deportowali do obozów pracy na Lubelszczyźnie 36 tys. ludzi, pozostali zginęli na miejscu lub w komorach gazowych Treblinki. Jednocześnie po "aryjskiej stronie" muru getta Niemcy zintensyfikowali akcję poszukiwania ukrywających się Żydów, oferując za ich ujęcie nagrody pieniężne. Koniec powstania i likwidacja getta warszawskiego Zaledwie kilkudziesięciu powstańcom udało się wydostać kanałami i podziemnymi tunelami z płonącego getta. Większość z nich zginęła następnie w wyniku denuncjacji, część w walkach partyzanckich, niektórzy wzięli udział w powstaniu warszawskim w 1944 roku. 8 maja 1943 roku Niemcy wykryli bunkier dowództwa ŻOB przy ul. Miłej 18. Około stu bojowców, wśród nich Mordechaj Anielewicz, udusiło się dymem lub popełniło samobójstwo, nie chcąc wpaść w ręce Niemców. Jednak walki pojedynczych grup powstańczych, które pozostały w getcie, trwały dalej. 16 maja, wobec coraz mniejszej liczby chwytanych Żydów, Stroop zdecydował zakończyć swoją akcję.
Tego dnia wieczorem na znak zwycięstwa Niemcy wysadzili w powietrze znajdującą się poza terenem getta szczątkowego Wielką Synagogę przy ul. Tłomackie. Stroop zapisał w swoim raporcie: "Żydowska dzielnica mieszkaniowa w Warszawie już nie istnieje!". Ale w wypalonych domach i nieodkrytych bunkrach wciąż pozostali ludzie – zarówno cywile, jak i nieliczni powstańcy. Zarówno niemieckie raporty policyjne, jak i polska prasa konspiracyjna donosiły, że jeszcze w czerwcu na terenie getta rozlegały się strzały. Niektórzy "gruzowcy" ukrywali się w ruinach getta aż do końca 1943 roku. Po powstaniu Niemcy systematycznie wysadzali w powietrze i równali z ziemią kamienice na terenie getta. Wojnę przetrwało zaledwie kilkanaście budynków, które pamiętają czasy getta. Zanim Niemcy to zrobili potraktowali teren getta jako teren eksploatacji gospodarczej. Wywozili nadające się do użytku wyposażenie mieszkań, materiały budowlane, surowce wtórne, metal. W tym celu utworzyli tam specjalny obóz koncentracyjny do którego sprowadzili żydowskich więźniów z Auschwitz. Więźniowie byli zatrudnieni przy pracach rozbiórkowych i poszukiwaniu pozostawionego mienia. Piwnice zburzonych budynków i kanałów zasypano gruzem, a teren getta splądrowano. W centrum Warszawy powstała olbrzymia pustynia ruin, pod którymi wciąż spoczywają szczątki poległych powstańców i cywilów. Warszawscy Żydzi podjęli walkę zbrojną z Niemcami. Powstańcy nie mogli mieć nadziei na zwycięstwo. Kierowała nimi chęć odwetu na Niemcach, zadania wrogowi możliwie wysokich strat. Przede wszystkim wybierali jednak śmierć z bronią w ręku. Wobec perspektywy nieuchronnej zagłady nie chcieli ginąć biernie.
Powstanie w getcie warszawskim było największym zbrojnym zrywem Żydów podczas II wojny światowej, a zarazem pierwszym powstaniem miejskim w okupowanej Europie. Na zakończenie zacytuję słowa jakie wypowiedział Prezydent RP Andrzej Dudaw trakcie obchodów 80 rocznicy wybuchu powstania w getcie warszawskim: „Powstanie w getcie warszawskim jest dla nas dzisiaj potomnych przede wszystkim symbolem męstwa, determinacji i odwagi. Woli walki o wolność, woli samodecydowania o sobie. Niezwykłej, szaleńczej odwagi, absolutnej determinacji. Nigdy nie wolno nam zapomnieć o męstwie i postawie polskich Żydów z warszawskiego getta”. – Nie tylko tych, którzy walczyli z bronią w ręku. Także tych z drugiej strony tego pomnika (...), którzy, po prostu trzymając się murów, nie dawali się wywlec i woleli spłonąć, niż oddać się w ręce nazistów”.
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.