- W poniedziałek, 15 maja, wieczorem mama źle się poczuła i straciła przytomność. Wezwaliśmy karetkę pogotowia – opowiada Agnieszka Kowalczyk, córka Ireny Brzozowskiej z Radzynia Podlaskiego, która 16 maja zmarła w radzyńskim szpitalu. Z relacji Agnieszki Kowalczyk wynika, że jej mama trafiła na Szpitalny Oddział Ratunkowy około 22:00. O godzinie 2:30 kobieta zmarła, czekając na badanie tomografem komputerowym.
Nie widzi potrzeby przyjęcia na oddział
- Lekarz, który przyjmował mamę na izbie przyjęć, wezwał na konsultację neurologa – relacjonuje Agnieszka Kowalczyk. - Neurolog porozmawiał z mamą i powiedział, że nie widzi potrzeby przyjmowania jej na oddział i że kieruje ją na badanie tomografem komputerowym do Łukowa, bo ten w Radzyniu jest zepsuty. Powiedział, że po badaniu zadecyduje, czy przyjmie mamę na odział, czy mama pójdzie do domu. Zapytałam o której godzinie zawiozą mamę do Łukowa, a lekarz odparł, że około 2:00 albo 3:00, bo karetka pojechała z jakimś dzieckiem do Lublina. W tym czasie 2 karetki stały przy szpitalu – opowiada pani Agnieszka.
- Przyjęcie pacjentki do szpitala, postępowanie diagnostyczne, zastosowane leczenie było zgodne ze sztuką medyczną - mówi Wspólnocie Marek zawada, dyrektor szpitala.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.