reklama

Burmistrz zamienił święto Wyklętych w skandal

Opublikowano:
Autor:

Burmistrz zamienił święto Wyklętych w skandal - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaJózef Korulczyk: emocje były tak wielkie, że gdy wróciłem do domu i rozmawiałem z żoną, nie pamiętałem co mówiłem na uroczystości.

Podczas uroczystości upamiętniającej Żołnierzy Wyklętych w Radzyniu doszło do  publicznego starcia dwóch burmistrzów. Obydwaj panowie to działacze Prawa i Sprawiedliwości, dawniej koledzy.

1 marca ulicami miasta przeszedł IV Radzyński Marsz Żołnierzy Wyklętych. Na dziedzińcu Pałacu Potockich, gdzie miał nastąpić finał święta, doszło do nieprzewidzianej w protokole sytuacji. Jerzy Rębek, burmistrz Radzynia, wypomniał organizatorowi Marszu Józefowi Korulczykowi jego partyjną przeszłość za Polski Ludowej.

Źle się dzieje, jeśli przewodniczenie komitetowi organizacyjnemu Narodowego Dnia Pamięci Żołnierzy Wyklętych oddaje się byłemu sekretarzowi Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej - grzmiał Rębek.

Zgrzyt przy składaniu kwiatów

Partyjna przeszłość Korulczyka wydaje się jednak w całej sprawie drugorzędna. Wypowiedź aktualnego burmistrza to pokłosie podziału, jaki po wyborach samorządowych wytworzył się na radzyńskiej prawicy, a z którego kulminacją mieliśmy do czynienia 1 marca, kiedy okazało się, że do komitetu organizacyjnego tegorocznych obchodów Dnia Żołnierzy Wyklętych nie zaproszono burmistrza. Jerzy Rębek z delegacją magistratu pojawił się na samym marszu. Do zgrzytu doszło, gdy podczas składania kwiatów, delegacja miejska nie została zaanonsowana przez prowadzącego imprezę. Burmistrz miał wtedy upomnieć się o to u osoby z mikrofonem.

Kiedy więc na koniec imprezy Jerzy Rębek miał wreszcie możliwość zabrania głosu, dał upust swojej frustracji. To wtedy padły słowa o partyjnej przeszłości Korulczyka, ale nie tylko. Rębęk wylał żal o to, w jaki sposób został potraktowany przez organizatorów imprezy.

Jak państwo zauważyliście, jestem tu podobno gościem. Nie - jestem tutaj gospodarzem, jestem burmistrzem miasta i pełnomocnikiem Prawa i Sprawiedliwości na teren powiatu Radzyń Podlaski - upominał się o należne mu, jego zdaniem, miejsce.

"Za naszymi plecami"

Dzień po skandalu na stronie internetowej magistratu zawisło stanowisko burmistrza, w którym tłumaczy historię niezaproszenia go do włączenia się w obchody.

Józef Korulczyk z grupą, którą reprezentuje, próbował przeprowadzić uroczystość bez udziału władz miasta, co jest sprzeczne z wcześniejszymi dobrymi praktykami. Przygotowania odbyły się za naszymi plecami - stwierdza. - Podczas przygotowań do składania wieńców i wiązanek kwiatów jako delegacja Miasta, w której skład wchodzili: Burmistrz Jerzy Rębek, Przewodniczący Rady Miasta Adam Adamski oraz radny Robert Mazurek - wyraźnie usłyszeliśmy i widzieliśmy na własne oczy, że pan Józef Korulczyk zabronił młodemu człowiekowi, który dysponował mikrofonem, podawania informacji, że wiązankę kwiatów składa burmistrz miasta z delegacją. Byłem naocznym świadkiem, jak pan Józef Korulczyk interweniował w sprawie dezawuowania delegacji Miasta i innych delegacji – np. Prawa i Sprawiedliwości. Ten młody człowiek dostał polecenie od pana Józefa Korulczyka, by nas nie zapowiadał. Byłem tym oburzony i zwróciłem uwagę zapowiadającemu, by jednak poinformował zebranych o delegacji Urzędu Miasta, która złoży wiązankę. Młody człowiek – mimo że wystraszony - przekazał tę informację. Podczas składania wieńców zauważyłem wyraźną wrogość pana Józefa Korulczyka, który uzurpuje sobie prawo do regulowania wszystkich spraw związanych z obchodami święta narodowego. Jest to rzecz niesłychana w dziejach Radzynia! - pisze burmistrz.

Burmistrz nadużył zaufania  

Adresat połajanek, Józef Korulczyk, brak burmistrza w komitecie organizacyjnym tłumaczy zaszłościami z poprzedniego roku, kiedy kierowane przez niego Radzyńskie Stowarzyszenie Inicjatyw Lokalnych podjęło się organizacji marszu.

Burmistrz Jerzy Rębek raz przyszedł wtedy na spotkanie i wywołał konflikt, żądając, by wkład finansowy RaSIL równał się wkładowi miasta. Po raz drugi pojawił się jako główny organizator i prowadzący. Nie protestowałem, mimo że nadużył on zaufania, bo głównym organizatorem marszu było RaSIL. Dlatego do organizacji marszu w 2017 r. nie został zaproszony. Sprawa jego udziału cały czas była otwarta. Nie chcieliśmy jednak dopuścić do sytuacji, że burmistrz Rębek, nie będąc organizatorem, przypisuje sobie naszą pracę. Gdyby jednak burmistrz odezwał się do mnie, zostałby włączony do komitetu organizacyjnego pod warunkiem zapłaty 50% kosztów organizacyjnych. Do ostatniego dnia czekałem na telefon od burmistrza, by przedstawić mu warunki jego udziału jako organizatora. Nie było jednak do tego okazji, gdyż się z nami nie skontaktował.

Korulczyk podkreśla równocześnie, że żadna z delegacji składających kwiaty nie była zapowiadana. A burmistrz zburzył ustalony porządek domagając się wyczytania swojej obecności.

Organizacja takiej imprezy jest dużym wyzwaniem i trudno uniknąć błędów. Jeśli nawet one były, nie może to być powodem zakłócania uroczystości i obrażania jej organizatora w obecności młodzieży. Nie była to dla niej dobra lekcja wychowania w wykonaniu burmistrza Jerzego Rębka - kwituje Korulczyk.

(…)

Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE