Podczas Wieczoru z Poezją zorganizowanego przez Kawiarnię Artystyczną "Kofi&Ti" okazało się, że w zaciszu domu i własnego umysłu, potrafiła rozdzielać prozę życia od świata, który ją zawsze fascynował. Teraz odważyła się podzielić własnym wewnętrznym światem i podpowiedzieć co nie co mężczyznom. By potrafili w alkowie powiedzieć ukochanym kobietom kilka ciepłych słów. Nawet jeśliby cytowali jej wiersze.
Wieczór poetycki był dowodem, że jej myśli oscylują wokół tematów bardzo bliskich relacji damsko-męskich.
- Tak, wokół zmysłowości, cielesności, miłości. Tego, ze można związek pomiędzy dwojgiem ludzi pokazać w sposób uczuciowy, sensualny, że jest to radość z obcowania z kimś, z drugim człowiekiem. Z chwil, kiedy można cieszyć się sobą. Chciałam to pokazać. Czuję, że są to momenty własne takie ładne, delikatne, piękne. Najlepiej oddaje te wszystkie uczucia słowo - sensualne. W moje poezji nie ma ciężkich, trudnych słów, wyrażeń, staram się unikać słów banalnych, chciałabym pokazać w sposób czuły to co się dzieje pomiędzy mężczyzną a kobietą , oraz to, że to jest takie cudowne – zapowiada artystka.
Skąd inspiracje?
- Moja twórczość jest przez małe T. To jest po prostu życie. Różne rzeczy, które zaistniały gdzieś w mojej głowie: tytuł książki, tytuł filmu. Coś co usłyszałam, przeczytałam, po prostu – samo życie. I tak, pewną inspirację w pierwszym wierszu przedstawionym na dzisiejszym wieczorze, stanowił obraz Arkadiusza Kulpy pt. "Miejskie szepty". Obraz przedstawia miasto, nad którym latają wspaniałe, kolorowe motyle. Zastanawiałem się, skąd się biorą takie motyle? Tak to odebrałam, że są to szepty ludzi mieszkających tam, w domach miasteczka. Pomyślałam, że takie motyle rodzą się wieczorem, albo w nocy, w domowym zaciszu, w domowych pieleszach, w szczęśliwych relacjach międzyludzkich – opowiada poetka.
O słoneczku i Adamie
Jej pisanie, jak sama wspomina, odbywało się skokowo. Pierwszy swój wiersz, rymowankę kilkuzwrotkową napisała w wieku ośmiu lat, o słoneczku. Zaczynał się tak: "Kiedy słonko rano wstaje/ Cieszą się nim gaje/ Cieszą się nim ptaki, drzewa,/ Że tak ślicznie dzisiaj śpiewa.". - Był to pierwszy i przez długie lata ostatni mój wierszyk. Gdyby ktoś mnie wtedy podniósł na duchu, powiedział: - Pisz dziecko, bo to jest wspaniałe, może miałabym dzisiaj półki zapełnione swoimi tomikami, a tak, trochę odłożyłam poezję do lamusa – mówi z nutką żalu. I zdradza, że zawsze w głowie kołatały się jej różne rymowanki, śmiesznotki, prześmiewcze, zabawne, których nie zapisywała, ale dopracowywała w głowie. - Bo ja nie piszę tylko i wyłącznie poezji poważnej – mówi z przymrużeniem oka. Dla przykładu rzecz o Adamie, którego zobaczyła na rowerze i w mig powstała minimalna forma . - Nie wiem, czy wypada zacytować, ale mimo wszystko zaryzykuję – zaczyna: - Na rowerze siedzi Adam/ Stan pedałów dzisiaj zbadam/ Pedał w górze, pedał w dole/ Ale numer ... ja ( ...)!.
Poezja to moje drugie życie
Poetka, debiutująca tydzień temu, wspomina: - Zawsze zabawiałam się wyłapywaniem jakiegoś słowa i dobudowywaniem do niego całej reszty. Tak na szybko. To były moje takie zabawy literackie, które zawsze mi sprawiały przyjemność. Kiedyś nawet zaczęłam pisać dłuższy "O Orzeszku Leszku" i jego przygodach; to było jakieś 20 lat temu i, niestety, gdzieś się zapodział. Myślałam wtedy o wierszach dla dzieci i tworzeniu dla nich. Jednak etap wychowywania dzieci już minął, teraz zamiast bajek są wiersze dla dorosłych. - Dzisiaj odważyłam się przedstawić swoje wiersze sensualne. Wiem, że to jest intymna poezja. Bardzo osobista. Emanacja tego co ja czuję, co sobie wyobrażam, jak bym chciała widzieć relację damsko-męską. Mam nadzieję, że przekazałam to w sposób, który dotrze do innych. I gdyby mieli możliwość wziąć do ręki np. tomik i przeczytać mój wiersz, będą wiedzieli, jak postępować - zdradza się z nadzieją, ze jej słowa, wprowadzą w inne życie delikatność, która jej jest tak bardzo bliska.
A czy to się zdarza ? Taka euforyczna miłość?
- Myślę, że tak. To są momenty. Nie ma tak, że stan uniesienia potrafi trwać cały czas. Życie jest takie jakie każdy widzi. Są momenty lepsze, gorsze chwile, przaśność tego co trzeba robić, czyli powiedzmy to, co trzeba zrobić, posprzątać, pozmywać, ugotować itd. nijak nie ma się do poezji, ale trzeba w sobie pielęgnować tą delikatność, czułość, oddawać się drugiemu człowiekowi. Myślę, że właśnie te chwile, trzymają przy życiu i budzą chęci do dalszego współmieszkania, współbycia ze sobą. Trzeba szukać takich delikatnych chwil – zapewnia. Pytana: - Czy osobom delikatnym jest łatwiej w życiu ? Odpowiada: - Nie wiem, jest różnie, czasami myślę, że jest trudno, a czasami, że cały świat należy do mnie. Taką chwilą był dzisiejszy wieczór w Kawiarni Artystycznej "Kofi&Ti", gdzie się odważyłam przedstawić swoje wiersze sensualne. Wiem, że to intymna poezja, krótkie formy, do przeczytania naraz. Ale dlatego można je szybko przeczytać, zastanowić się, powiedzieć ukochanej osobie tych kilka ciepłych słów i wprowadzić życie – podpowiada i panom, i paniom.
To w Radzyniu rzecz się działa,
kiedy byłam jeszcze mała,
jedna baba drugiej babie,
utopiła chłopa w stawie
suchym - rzecz to niebywała!
Radny z Radzynia radził rodzinie:
z suchego stawu woda tak wpłynie
- choć pies jutra nie doczeka,
łańcuch jeszcze miesiąc szczeka.
Takim dziwem staw ten słynie.
A w Radzyniu chodzą słuchy,
raz do roku złe kaczuchy,
szczypią łydki, drą nogawki,
ciągną ludzi do sadzawki.
Dobrze, że ten staw jest suchy.
Raz gość w Radzyniu, gdzie staw suchutki,
nocą na spacer z psem wyszedł krótki,
Myślał – syrena go mamiła,
a to sucha mumia była.
Ot, nadmiaru skutki, kolorowej wódki.
(III nagroda w konkursie limeryków "Biały Miś")
Przeczytaj: Elżbieta Kalarus - POEZJA SENSUALNA.