reklama

Dzisiaj jeszcze strażacy wyjeżdżali dogaszać pożar lasu w Kolembrodach. Ogniem zajęło się 30 hektarów lasu i terenów bagiennych

Opublikowano:
Autor:

Dzisiaj jeszcze strażacy wyjeżdżali dogaszać pożar lasu w Kolembrodach. Ogniem zajęło się 30 hektarów lasu i terenów bagiennych - Zdjęcie główne
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

KulturaKilka dni trwała walka z ogniem na terenie Nadleśnictwa Międzyrzec i powiatu radzyńskiego, który rozpoczął się 7 kwietnia . Spłonęło ponad 30 ha. Pożar objął swoim zasięgiem znaczną część użytku ekologicznego oraz drzewostany gospodarcze. Jak wynika z pierwszych ustaleń jego przyczyną było podpalenie.W szczytowym momencie w akcji ratowniczo-gaśniczej uczestniczyło 17 zastępów straży pożarnej w tym jednostki Państwowej Straży  Pożarnej, jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej oraz jednostka Wojskowej Straży Pożarnej. Do gaszenia ognia zostali zaangażowani pracownicy biurowi nadleśnictwa. Łącznie ponad 80 osób. Akcja gaśnicza trwała w dzień i w nocy. 

Zgłoszenie o pożarze przyszło przed godz. 15 

- 7 kwietnia, we wtorek do międzyrzeckich leśników dotarła informacja o zarzewiu ognia na obszarze Leśnictwa Żelizna. Ogień przeniósł się na drzewostany otaczające użytek ekologiczny i bardzo szybko opanował fragment Uroczyska Borodacz, zajmując m.in. znaczne obszary siedlisk bagiennych - informuje Nadleśniczy Nadleśnictwa Międzyrzec, Leszek Michalec. Pożar zajął powierzchnię ponad 30 ha obejmującą użytek ekologiczny oraz lasy, w tym wyjątkowe, bagienne siedliska przyrodnicze z wieloma cennymi gatunkami rodzimej flory i fauny.

 Ogień szybko się rozprzestrzeniał 

Na szybkie rozprzestrzenianie się ognia miało wpływ kilka czynników.  - Najważniejszym  w naszej ocenie jest utrzymujący się już od dłuższego czasu brak opadów deszczu. W  lesie i nie tylko w lesie jest bardzo sucho. Okres wczesno-wiosenny, przed rozpoczęciem wegetacji roślin to okres o najwyższej palności, w lesie jest bardzo dużo suchej biomasy z poprzedniego okresu wegetacyjnego, a brakuje świeżej trudno palącej się roślinności.  W przypadku pożaru w Żeliźnie bardzo duży wpływ na szybkość rozprzestrzeniania się pożaru miało miejsce zaprószenia ognia. Zarzewie ognia powstawało najprawdopodobniej na skraju rozległego bagna, a podmuchy wiatru na tej otwartej przestrzeni miały wpływ na tempo rozprzestrzeniania się ognia - tłumaczy Piotr Kowalczuk, z-ca Nadleśniczego Nadleśnictwa Międzyrzec Podl. 

 

 W ciągu tylko dwóch dni na gaszenie ognia poszło 830 m3 wody 

st. kpt. Krzysiek Gomółka z radzyńskiej komendy Państwowej Straży Pożarnej przyznaje, że to był  ciężki przypadek. - Mieliśmy ograniczony dostęp wody i możliwość podawania środków gaśniczych. W starych lasach nie wszędzie da się dojechać. Poruszanie się po drogach leśnych trwa znacznie dłużej niż po drogach utwardzonych. Mieliśmy dwa punkty poboru wody, jeden w środku lasu, który jest częściowo do tego przygotowany bo ma dogodny zjazd, drugi to kanał Wieprz- Krzna. 7 i 8 kwietnia, kiedy walka z ogniem była największa zużyliśmy 810 m3 wody - relacjonuje.  Po przejściu ognia - na terenach bagiennych pozostał krajobraz księżycowy .  ( więcej w papierowym wydaniu Wspólnoty). 

Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE