Czy nie warto byłoby się zastanowić nad tym, żeby nie zwalniać tych ludzi, ale przenieść ich na inne stanowiska, chociażby do obsługi monitoringu, żeby faktycznie był obserwowany przez 24 godziny na dobę
– pytał burmistrza radny miejski Jakub Jakubowski.
Rok Miłosierdzia już minął
Nie zapewnia pan nic strażnikom, którzy dziś, jutro zostaną zwolnieni. W sądzie mówił pan, że analizował pan wszelkie sprawy do zwolnienia, wytypował pan mnie, ale mówił pan, że strażników pan pozostawi, bo mają rodziny, dzieci, więc muszą być chronieni
– wtórował Jakubowskiemu Jan Kuszpa, były komendant radzyńskich strażników.
Szanowni państwo, trzech strażników ma po dwójce dzieci, jeden z nich trójkę, niepracującą żonę i jedno dziecko z zespołem Downa. Zostanie zwolniony. Chciałem was uczulić i pana burmistrza, jeśli w sumieniu jakaś iskierka mu się jeszcze tli. Wiem, że Rok Miłosierdzia już minął, ale mam prośbę, zagospodarujcie tych ludzi. Może ich pan po jednym w różnych jednostkach umieścić, nie rzucać ich na bruk
– apelował Jan Kuszpa.
Policja chce dofinansowania
Przy tych problemach miasta po prostu na to nie stać. Nie ma też możliwości innego zatrudnienia strażników
– odpowiedział stanowczo Jerzy Rębek. Stanowisko burmistrza poparł radny Robert Mazurek, który poprosił o zapoznanie go z opiniami komendanta wojewódzkiego policji i innymi ewentualnymi opiniami, o które występowało miasto.
Komendant wojewódzki policji pozytywnie zaopiniował projekt rozwiązania radzyńskiej straży miejskiej i podziękował jej za dotychczasowe wspólne działania.
Równocześnie zwracam się z prośbą do burmistrza o rozważenie w tej sytuacji przeznaczenia stosownej kwoty na dofinansowanie policji w Radzyniu Podlaskim na służby normatywne oraz zakup środków niezbędnych do zapewnienia ładu i porządku na terenie miasta
- dodał na koniec komendant Sławomir Zagojski.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.