Wspólnota: Wolna od bakterii woda popłynęła z kranów. 13 września wójt ogłosił, że jest przydatna do spożycia.
Paweł Komoń: Dostaliśmy tę decyzję od Sanepidu po godz. 13. Zapadła ona na podstawie wyników badań wody pobranych w poniedziałek, a więc 11 września. Nie informowano nas jakie były wskaźniki, ale uważamy, że były odpowiednie.
Trwa proces chlorowania (rozpoczął się 7 września). Będzie to trwało jeszcze kilka dni - do momentu, gdy gmina otrzyma decyzję od Sanepidu, że możemy chlorowanie przerwać. Nadal prowadzone będą badania kontrolne współczynników wskazujących na przydatność do spożycia wody.
Wspólnota: Rozpoznanie przyczyny wystąpienia w wodzie bakterii leży po stronie gminy. Czy są już jakieś konkrety?
Paweł Komoń: Prawdopodobne jest to, że zbiornik został zanieczyszczony, ale przyczyny jeszcze nie znamy. Możliwe jest, że wpadł do niego ptak, lub dostało się jakieś zwierzę np. kret. To póki co tylko hipotezy. Wyjaśniamy sytuację i myślę, że niebawem odpowiemy na to pytanie. Bakterie stwierdzono w zbiorniku wody nr 1, więc prowadzimy jego czyszczenie, a podczas tych prac przyczyna wystąpienia bakterii może się ujawnić sama. Czyszczenie polega na wypompowaniu wody i mechanicznym czyszczeniu ścian, zbiornik płukany jest wodą z chlorem. Jest ona później wypompowywana.
By ponownie dopuścić zbiornik go do użytku Sanepid musi wydać stosowną decyzję.
W: Czy istnieje ryzyko zagrożenia dostaw wody w gminie?
PK: Nie ma takiego ryzyka choć zawsze jakieś występuje, ale ciągłość dostaw dla odbiorców jest zapewniona. Działa zbiornik nr 2.
W: Wody nie miała kilka dni cała ośmiotysięczna gmina. Jakie straty w wymiarze finansowym przyniosła ta sytuacja?
PK: Koszty są szacowane. Zakupiliśmy ponad 10 tys. litrów wody pitnej dla mieszkańców, koszty dodatkowe to wynagrodzenia za akcje strażaków, jak również to, że woda nie została dostarczona do odbiorców, a trzeba będzie za nią zapłacić (zbiornik ma 100 m3).
Póki co na same badania wody wydaliśmy ponad 3 tys. zł. Jedno badanie to koszt około 200 zł.
W: Jak gmina ocenia swoje własne działania w tej kryzysowej sytuacji?
PK: Dowiedzieliśmy się o bakterii w ekspresowym tempie i przyczyna (czyli zanieczyszczony zbiornik nr 1) została odnaleziona w ekspresowym tempie. Zbiornik został odłączony. Chlorowanie wody rozpoczęliśmy w dobrym czasie (7 września).
W: Niektórzy udowadniają, że system informowania o zagrożeniu nie był do końca sprawny...
PK: Uważam, że był odpowiedni i sprawny. Informowaliśmy mieszkańców poprzez sołtysów, stronę internetową gminy, przez księży. Robiliśmy wszystko, by ta informacja została rozpowszechniona jak najszybciej i dotarła do wszystkich mieszkańców.
W: Czy docierały do Was głosy mieszkańców wyrażające niezadowolenie?
PK: Docierały. Do mnie osobiście - sporadyczne.
W: Ile konkretnie: pięć, dziesięć osób?
PK: Nie określę ilości, ale kilka.
W: Mówi Pan, że zrobiliście wszystko zgodnie z procedurami informowania. Który z wymienionych elementów systemu nie spełnił się więc odpowiednio? Mówimy przecież o groźnej bakterii w wodzie, a znalazły się osoby, które wiele godzin po opublikowaniu zakazu picia wody na stronie gminnej nadal jej używały, bo nic nie wiedziały o alarmie.
PK: Wiemy, że w takich sytuacjach znajdą się mieszkańcy, do których ta informacja dotarła później. Z pewnością jakieś mankamenty systemu są i będziemy się nad tym pochylać, analizować procedurę i ewentualne uchybienia - wyciągać wnioski. Jeśli stwierdzimy, że coś można było wykonać w inny sposób - usprawniający to będziemy dążyć do ulepszenia systemu informowania.
W: Czy ma Pan w tej chwili - na gorąco jakieś pomysły działań, które można było dodatkowo wprowadzić?
PK: Ewentualnie można byłoby ulepszyć informator SMS.