Centrum Radzynia zostało zamienione w scenariusz baśni Andersena "Dziewczynka z zapałkami", w której młoda dziewczyna sprzedająca zapałki zamarza na śmierć w Wigilię Nowego Roku. Nikt nie zatrzymuje się dłużej nad biedą dziecka ulicy, nie wyciąga pomocnej dłoni. Goniąc za zastawianiem stołu mijający ją przechodnie nie zauważają jej istnienia, które wkrótce gaśnie.
Aktorki teatru "Już kończymy" poprzebierane za "dziewczynki z zapałkami" proponowały przechodniom kupienie paczki zapałek. Dochód przeznaczony został na pomoc dla chorego dziecka. Mimo zimna, wytrwały na ulicach miasta do późnego wieczora. Zebrały ponad 1700 zł.
Bardzo się cieszymy z tej kwoty
- mówi opiekun grupy, Ewa Śliwińska. Akcja miała szczytny cel. Świąteczna atmosfera nam pomogła. Cieszymy się, że mogłyśmy pomóc. Całkowity dochód ze sprzedaży zapałek zostanie przekazany na leczenie 3-letniego Adasia.