Do redakcji zadzwonił sołtys Żelizny Stanisław Golanko, żeby poszukać wsparcia do swojego sąsiada, którego dom spłonął w lutym tego roku.
Mój sąsiad przed pożarem złożył wniosek do gminy o zdjęcie dachu z eternitu. Miał powiedziane, że spełnia wymogi formalne, eternit zostanie zdjęty i przysługuje mu nowa blacha. Teraz jakoś skleił ten nowy dom do kupy i chciał przykryć przed zimą, pojechał do gminy po blachę. A tam mu powiedzieli, że blacha mu nie przysługuje. To dla niego ogromny cios. Koszt tej blachy to ponad 2 tys. zł
- tłumaczy.
Okazuje się, że gmina - chociaż wniosek wpłynął 29 stycznia, do 6 lutego nie przybiła pieczątki na wniosku. Potem stwierdziła, że nie ma to już sensu.
Janek chciał ratować dobytek
Pisaliśmy o tym pożarze. Do zdarzenia doszło w sobotę, 6 lutego, w Żeliźnie. Komenda straży pożarnej otrzymała zgłoszenie po 10 rano. Na miejsce wyruszyły trzy zastępy z JRG z Radzynia oraz dwa zastępy z OSP. W akcji gaśniczej brało udział 22 strażaków.
Na miejscu okazało się, że w płomieniach stoi dom pokryty eternitem. Właściciel posesji przebywał w budynku, bo chciał ratować swój dobytek. Z obrażeniami ciała został zabrany przez pogotowie
- relacjonował kpt. Krzysztof Gomółka. Akcja ratownicza trwała ponad dwie godziny. Prawdopodobną przyczyną było zwarcie instalacji elektrycznej. Właściciel domu, po próbie ratowania dobytku, trafił do szpitala z ciężkimi poparzeniami. Straty w wyniku pożaru sięgnęły 70 tys. zł
Program dla najbiedniejszych
On jeszcze do teraz jest na zwolnieniu lekarskim. Bardzo się poparzył
- tłumaczy sołtys.
Mimo to, własnymi siłami, przy pomocy rodziny, klecił ten dom, żeby mieć do czego wrócić. Mieszkał trochę u siostry, rzeczy trzyma w stodole, do nikogo po pomoc ręki nie wyciągał. Teraz chociaż tę blachę z gminy chciał dostać
- dodaje.
Program usuwania azbestu działa już kilka lat. Jeszcze we wrześniu tego roku były w województwie środki na usuwanie eternitu na ten rok. Na zadanie zostawało pół miliona złotych, czyli, jak liczono, na ok. 100-120 dachów. W ramach programu beneficjenci otrzymywali dofinansowania na bezpłatne usunięcie eternitu i bezpłatną dostawę podstawowych elementów nowego pokrycia dachowego w postaci blachodachówki, folii i gąsiorów kalenicowych. Podstawowym kryterium jednak, które obligatoryjnie musiało zostać spełnione, było nieprzekroczenie wyznaczonego dochodu na jednego członka rodziny. Zgodnie z ustawą o pomocy społecznej, jest to 514 zł w przypadku rodzin oraz 634 zł w przypadku osób samotnie gospodarujących. Czyli program jest skierowany do osób najbiedniejszych o minimalnych dochodach.
Wniosek nie spełniał wymogów formalnych
Ten gospodarz złożył u nas wniosek 29 stycznia. Niestety, w trakcie rozpatrywania, jeszcze przed przedłożeniem z naszej strony wniosku do urzędu marszałkowskiego, wydarzyła się tragedia, spłonął mu cały dom. W związku z tym rozpatrywanie tego wniosku było już bezcelowe z tego względu, że nie było już ani tego budynku, ani dachu z eternitu. Natomiast to było warunkiem przyznania blachy. Ten program nie daje blachy do działki, do osoby, tylko do konkretnego domu, dlatego wniosek nie mógł być zweryfikowany pozytywnie
- tłumaczy pracownik gminy Krzysztof Kalinowski, pilotujący ten program w Komarówce. Jako przykłady nieregulaminowych zasad podaje fakt, że przed dostarczeniem blachy przyjeżdżają pracownicy dokonywać pomiaru dachu.
Co mieliby mierzyć?
- pyta.
Od chwili dostarczenia blachy na podwórko beneficjent ma 45 dni na przykrycie dachu nową blachą, potem trzeba spisać protokół. Mało tego – robiona jest jeszcze dokumentacja fotograficzna
- podkreśla, zapewniając:
Gdyby dom nie spłonął, otrzymałby blachę.
Nie możemy realizować wniosku, którego nie ma
Jarosław Makarewicz z Urzędu Marszałkowskiego w Białej Podlaskiej, zajmujący się gospodarką odpadami azbestowymi na terenie województwa lubelskiego, potwierdza, że wniosek mieszkańca Komarówki o usunięcie eternitu i przyznanie mu nowej blachy nigdy nie wpłynął do urzędu marszałkowskiego.
Gmina przekazuje nam wnioski pozytywne zaakceptowane na podstawie regulaminu. Te wnioski, spełniające wszystkie kryteria, na 99 procent są realizowane. Rzeczywiście mamy taką opcję, że finansujemy dachy dla najbiedniejszych, ale wniosek tego konkretnego mieszkańca do nas nie dotarł, a jeśli nie mamy wniosku, nie jesteśmy go w stanie zrealizować
- tłumaczy.