Jakub Bilski oraz Michał Kołodziej z III b, maturalnej klasy o profilu matematyczno-fizycznym zakwalifikowali się w tym roku,do ścisłego finału LIX Olimpiady Astronomicznej, do której przystąpiło prawie 140 najlepszych najlepszych młodych fizyków z kraju, z tak prestiżowych szkół jak: XII LO ze Szczecina, V LO z Krakowa, najsłynniejszego Liceum matematyczno-fizycznego im. Staszica w Warszawie, czy LO im. Unii Lubelskiej w Lublinie W ostatecznym, finałowym III etapie olimpiady, który odbył się w marcu, znaleźli się w gronie 21 znawców astronomii i zdobyli tytuł finalisty. W tym roku było 6 laureatów i 15 finalistów. Olimpiada odbyła się pod patronatem Polskiego Towarzystwa Naukowego oraz Polskiego Towarzystwa Astronomicznego.
Na finał jechaliśmy z duszą na ramieniu, bo jest to jedna z nielicznych olimpiad gdzie można być w finale i nie zostać finalistą
- wspomina Leszek Salast.
Ale udało się. Obaj licealiści mają już zagwarantowane miejsce na studiach, i to na każdym kierunku politechnicznym, jaki sobie wymarzą.
Jak się sięga gwiazd?
Zadania olimpijskie były trudne, jeśli się uwzględni kilka aspektów
- tłumaczy Michał. W I etapie, kiedy rozwiązywaliśmy je samodzielnie w domu, jedno z zadań zabierało około 6 godzin pracy.
To jest już poziom pracy bardziej naukowej, niż typowo szkolnej
- dodaje Jakub.
Podczas finału uczestnicy olimpiady mieli trzy godziny na rozwiązanie dwóch zadań. Jedno dotyczyło układu dwóch gwiazd, z których w pewnym momencie jedna wybucha. Trzeba było obliczyć, jaki ułamek masy gwiazda może stracić, a układ jeszcze nie rozpadnie się.
Na tego typu konkursach, gdzie proces myślowy i dedukcyjny oceniają już nie nauczyciele, a naukowcy, uczniów traktuje się jak młodych intelektualistów z predyspozycjami na kariery naukowe
- tłumaczy Leszek Szalast.
Nie chodzi jednak tylko o wynik, a o dyskusję rozwiązania zadania. Chłopcy samodzielną pracą osiągnęli naprawdę ogromny sukces
- podkreśla nauczyciel.
Niebo robi wrażenie
Ale w Chorzowie, gdzie odbyła się finałowa rywalizacja, nie tylko olimpiada była ważna.
Chyba największą pamiątką po przygodzie z tą olimpiadą będzie wizyta w Planetarium w Chorzowie. To jedyne takie miejsce w Polsce. Świetna sprawa
- mówi Jakub.
Licealiści zapytani, czy w przyszłości chcieliby z bliska zobaczyć zjawiska, które teraz poznali, przyznają, że byłaby to super sprawa. Michał szczególnie zapamiętał sytuację z bieguna, gdzie, kiedy trwa dzień polarny, Słońce w ogóle nie zachodzi i tylko z każdym dniem podnosi się coraz wyżej, krąży nie tak jak u nas, po krzywej, tylko po linii okręgu. Kiedy zapada noc polarna, praktycznie znika.
Nabraliśmy ochoty żeby zobaczyć na własne oczy Duży i Mały Obłok Magellana , który z naszej półkuli nie jest widoczny, czy Krzyż Południa, który na drugiej półkuli spełnia rolę zbliżoną do naszej Gwiazdy Polarnej i prowadzi żeglarzy
- mówi młody pasjonat astronomii.
Obaj licealiści myślą teraz o Wydziale Mechaniki, Energetyki i Lotnictwa Politechniki Warszawskiej.
O gwiazdach nigdy nie zapomnimy, to będzie nasza pasja
- zapewniają.
Michał Kołodziej ( z lewej) i Jakub Bilski ( z prawej) finaliści 59. edycji Olimpiady Astronomicznej organizowanej przez Planetarium Śląskie w Chorzowie, gdzie w dniach odbył się trzeci, ostateczny etap trwającej dwa lata olimpiady naukowej. Jest to dokładnie 9 i 10 uczeń doprowadzony przez wybitego nauczyciela fizyki z I LO w Radzyniu Podlaskim do tak wysokiego miejsca w prestiżowej rywalizacji