Antoni - Wbrew twoim sugestiom, choć jestem praktykującym kaczystą, imię najmłodszego dziecka nie jest na cześć Macierewicza ani nawet Piechniczka, tylko pradziadka żony - Antoniego Olejasza, zasłużonego radzyńskiego organisty, który trafił do Radzynia z Wołynia, uciekając przed rzeziami. Dziecko na starość to był pomysł Oli, świetny pomysł. Mamy teraz małego człowieczka ze swoim wyrazistym charakterem, pierwszymi zainteresowaniami. Fascynuje mnie to, co będzie, jego pierwsze doświadczenia, które ja będę oglądał jako taki trochę bardziej świadomy tata.
ADAM ŚWIĆ LAT 48 STAN CYWILNY - żonaty z Aleksandrą, trójka dzieci - Szymek 19 lat, Zuzia - 16 lat i Antoni - 1 rok ZAWÓD - dyrektor Domu Kultury w Kocku, wcześniej naczelny Wspólnoty Radzyńskiej, dyrektor Radzyńskiego Ośrodka Kultury i Rekreacji CO UMIE - poeta, tłumacz, felietonista, komentator. Radny Rady Powiatu od 2007 roku, od 2015 wiceprzewodniczący. BEZPIECZNIE WIEDZIEĆ, ŻE: lubi Kaczyńskiego, Rolling Stonesów i być ekspertem od futbolu
Bocian (Tomek Młynarczyk) - Jeżeli ktoś jest w Radzyniu prawdziwym artystą, to właśnie Tomek.
Tu wielu fotografuje, jest nadprodukcja zdjęć, ale on robi je "w innym wymiarze"
Dla mnie absolutny autorytet.
Chromik Jerzy Redaktor - Mistrz w starym stylu, który odróżnia termin "liczba" od "ilość". Mam wrażenie, że bylejakość współczesności go bardzo męczy. W sprawach przyjacielskich też jest zwolennikiem kindersztuby z rytuałami, telefonami etc. No i naprawdę kocha sport. I Radzyń - pewnie bardziej ten ze wspomnień niż obecny. Zbyt rzadko przywozi tu swoją uroczą żonę!
Dzieci - Szymek już wyfrunął do Wrocławia, studiuje informatykę. Zuzia jest w pierwszej klasie liceum. Śliczna dziewczyna, oczywiście wszyscy mówią, że po mamie, ale jest podobna do moich sióstr, czyli do mnie.
Elvis - Długo nie lubiłem kotów, a potem pojawił się u nas Elvis. Trudna przyjaźń... Pozdrawiam Beatę Jastrzębską - wtedy nie było chyba jeszcze "Podaj Łapę", ale Beata już była... Po urodzeniu się Antka okazało się jednak, że mały ma alergię i Elvis wyprowadził się do Kocka. Jest w tej chwili pierwszym w historii służbowym kotem Domu Kultury.
Facebook - Długo stawiałem opór, ale mniej więcej rok temu uległem i wsiąkłem. To nie jest złe miejsce. Jurek Chromik twierdzi, że prawdziwie niebezpieczny jest dopiero twitter, wolę nie sprawdzać...
Gil Wojtek - Bardzo bliski kolega i wieczny sąsiad, mieszkaliśmy kiedyś w jednym bloku na Bulwarach, teraz w drugim kącie miasta. Niebywale solidny facet. "Molas" to wybitna postać lokalnej kultury, niesłychanie zdolny muzyk, wokalista, gitarzysta. Mamy napisaną wspólną płytę z jego muzyką i moimi tekstami, ale ciągle czeka na wydanie.
Hapka Jakub - Siostrzeniec i zarazem bliski kumpel. Tematów nigdy nie brakuje, bo to maniak piłki i wesołek. Ogląda wszystko z jednakową pasją a już ligę angielską uwielbia. Ja wychowuję go patriotycznie na meczach reprezentacji, on mnie zaraził Legią. Było to o tyle łatwe, że jej ostatnie mecze w pucharach to absolutne wariactwo.
Jakubowski Jakub - Nie jest moim specjalnie bliskim znajomym, ale parę razy szable żeśmy skrzyżowali. Ma na wiele spraw zupełnie inne poglądy niż ja. Trudno.
Korulczyk Józef - Moje stosunki z Józefem to sinusoida. Od (kiedyś) lekkiej niechęci, do współpracy i sympatii. Jako nauczyciel historii był barwną postacią, stosował proste i skuteczne metody dydaktyczne - sprawdziany 15-minutowe z 14 pytań, losowanie numerów przy pomocy "Przeglądu Sportowego", partie ping-ponga o możliwość dodatkowego nieprzygotowania (ogrywał nas strasznie...).
Potem Korulczyk to dobry, moim zdaniem niedoceniany, burmistrz, szczególnie w dziedzinie ekonomicznej, a miał do dyspozycji tylko jedną kadencję.
Obecnie realizuje się w aktywności społecznej, ciągle w świetnej formie, dużo w nim entuzjazmu.
Kowalczyk Witold - Przez cztery lata był moim szefem i nie był to czas jakiejś niebywałej szczęśliwości dla mnie. Ale teraz, z perspektywy czasu, widzę, że w tym wszystkim więcej było teatru niż prawdziwej niechęci. On udawał, że mnie stawia do pionu, ja udawałem, że się pana Burmistrza boję. Teraz, jak się spotkamy na ulicy, zamienimy sympatycznie parę zdań.
Lucjan Kotwica - Przy obopólnej zdaje się sympatii, często świerzbi mnie język, żeby coś powiedzieć, ale jeśli nie popycha to spraw powiatu do przodu, to rezygnuję. Ale jedno muszę: w wywiadzie dla Wspólnoty powiedział niedawno, że nie ogląda TVP, bo to propaganda. Rozumiem więc, że wiedzę o świecie czerpie z Polsatu i TVN, czyli stacji, które wyborców PiS-u najchętniej wystrzeliłyby w kosmos. A tak się składa, że w powiecie, którym rządzi pan Starosta to jakieś 70 - 80 % ludzi...
(Ł)orlęty- Faktycznie, rzadko bywam na meczach, może ze dwa razy w sezonie. W tej chwili, przyznam, bardziej jestem związany z Polesiem Kock - w maleńkim miasteczku ambitna grupa ludzi twardo walczy w IV lidze. Tym bardziej że niektórych osobiście wypatrzyłem na organizowanych przez Dom Kultury turniejach. Tam jest kilku chłopców, którzy talent mają na poziomie wyższych lig...
Magier Dariusz - Z Darkiem zgadzamy się w sprawach najważniejszych (Bóg, Honor, Ojczyzna - koniec listy). Rzadko się zdarza, żeby tej klasy uczony, intelektualista miał w sobie tylko ognia, energii, poczucia humoru, błysku w oku co Darek. Dlatego jest pierwszorzędnym kolegą. Ubolewam, że kiedy został szefem lubelskiego IPN, mniej mamy czasu na wspólne posiedzenia nad kuflem
Niebrzegowski Szczepan - Wieloletni kolega z klubu radnych PiS w Radzie Powiatu, chłopa lubię i szanuję. Merytoryczny, kulturalny, odpowiedzialny lider. Człowiek kompromisu, współpracy, dobry samorządowiec, absolutnie pozbawiony zacietrzewienia partyjnego.
Na marginesie: jest pewnym fenomenem, że w powiecie, gdzie ludzie politycznie wybierają PiS, w wyborach samorządowych i tak głosują np. na PSL.
Dociera do mnie coraz wyraźniej myśl, że w samorządzie nie ma i nie może mieć znaczenia krajowa polityka. Wyborcom ten dysonans nie przeszkadza, on przeszkadza tylko politykom. I to po prostu trzeba zrozumieć i zaakceptować.
Orzechowski Mateusz - Kiedy odszedłem w 2006 z ROK-u Mateusz mi pomógł i zatrudnił we "Wspólnocie". Dziennikarzem byłem kiepskim, ale wtedy się bardzo dużo nauczyłem. Można wieszać psy na "Wspólnocie", ale nikt w tej branży na wschodzie Polski nie osiągnął więcej niż Mateusz. Tutaj też trzeba wspomnieć jego żonę Małgosię: nie dość, że świetna dziewczyna, znakomita dziennikarka to i wspólniczka.
Pękała Adam - Najbliższy sąsiad z Leśnej. Śmiejemy się, że kolejna przeprowadzka to już tylko za pewien nieodległy stamtąd mur...
Piekutowski Jacek - Najwięcej dobrego mogę powiedzieć o jego zaangażowaniu w sport. Znamy się od czasów, kiedy ja kończyłem grę w Orlętach, a on zaczynał być działaczem. Na tym tle potrafimy sympatycznie ze sobą porozmawiać. Natomiast efektów jego politycznego zaangażowania nie cenię zbyt wysoko
Rębek Jerzy - W tym momencie skoncentruję się tylko na ocenie Jerzego jako burmistrza, bo połowa kadencji już do tego uprawnia. Na plus na pewno uporządkowanie finansów miasta, bo zastał je rzeczywiście w kiepskim stanie. Problemem nie jest brak inwestycji, jeśli ktoś pamięta pierwszą kadencję Kowalczyka, to też była susza. Gorzej, że nie wiadomo "o co walczymy, dokąd zmierzamy". Jako zwykły mieszkaniec miasta nie wiem, jak zdaniem Jurka Rębka Radzyń ma wyglądać za 6 czy 10 lat. Tym się np. różni od burmistrza Futery w Kocku, który wie, w którą stronę miasto ma zmierzać. Jednocześnie chcę jedną rzecz bardzo mocno podkreślić - ja obserwuję w tej chwili to, co się dzieje w samorządzie miejskim zupełnie z zewnątrz. Ciągle są tacy, którzy mówią, że Świć jest człowiekiem Rębka, a ja nie mam w tym momencie nie tylko wpływu na cokolwiek, ale i jakiejś szczególnej wiedzy
Krupski Przemysław (na zdjęciu, z prawej!). Jeden z najważniejszych... Sporo razem przeszliśmy, także trudnych chwil. Okres współpracy z Przemasem w ROKiR uważam za jeden z najlepszych w życiu. Także wiele prywatnych projektów (ilustracje do książek itd.) nie powstałoby bez niego. Bardzo rozsądny facet, przeważnie ma rację.
Sławecki Tadeusz - Do lokalnej polityki już chyba nie wróci, jego interesuje już tylko ta większa. Obserwuję jego działalność w Lublinie, gdzie jest dyrektorem Biblioteki im. Łopacińskiego.
Sławeckiemu idzie tam całkiem nieźle, po co psuć?
Szczygieł Mariusz - Kolejny emigrant do Kocka... Ma zdrowe spojrzenie na wiele rzeczy. W stosunku do tego co rzeczywiście robi dla miasta i jaki ma na nie wpływ uważam, że jest bardzo niedocenianym człowiekiem.
Do tej pory dziwuję się, jak Mariusz Szczygieł przegrał wybory do Rady Miasta z Jackiem Piekutowskim.
Tracz Maciej - Kolegów ma się trochę, przyjaciół jednego - dwóch w życiu. W tej liczbie jest Maciej. Solidny facet, rozsądny, mądry, z wielkim poczuciem humoru. To ja podpowiedziałem burmistrzowi Kocka, że jest taki człowiek w Radzyniu, że warto by się spotkać. I po roku Maciek dostał propozycję pracy w Kocku - i Kock na tym korzysta. Dziwię się, że na takich ludzi nie ma zapotrzebowania w Radzyniu
UMCS - Tak naprawdę to myślałem o AWF, ale pływać do tej pory nie umiem jak trzeba. Z perspektywy czasu twierdzę, że studia polonistyczne to była najlepsza dla mnie droga rozwoju. Wiele osób stamtąd jest do tej pory bardzo ważnych: Paweł Zacharewicz, najzdolniejszy z nas poeta, z którym redagowaliśmy pismo "Próba", w którym do czytania nadawały się tylko teksty Pawła - teraz wspomógł nas w "Kozimrynku", Arek Szwed - historyk, wybitny twórca ceramiki rodem z Kąkolewnicy i za moich czasów lewy obrońca Orląt, Wojtek Szymaszek, dziś przewodnik w muzeum w Woli Gułowskiej, Tomek Świrgoń... - znakomita ekipa...
Wiesław Mazurek - Z Wieśkiem chodziliśmy do jednej klasy w liceum. Wtedy po prostu dobry kolega, potem nasze drogi się rozeszły. WYIMEK Jestem przekonany, że pewne rzeczy zostają, jak ktoś był porządnym, koleżeńskim facetem w wieku 17 lat, to 30 lat później nie będzie wałem.
Oceniam, że Wiesiek jest dobrym wójtem gminy Radzyń. Wybory wygrywa w cuglach, następne też pewnie wygra.
Zdzisław Woś -
Od czasu kiedy obserwuję z bliska samorząd, nie było tak kompetentnych radnych jak Maciek Tracz i właśnie Zdzicho.
Można się z nim kłócić, nawet często się z nim różnię, mamy inne oceny tego, co w Polsce się dzieje, ale nie sposób go nie doceniać. Wycofał się z życia publicznego, ale bardzo często myślę, że ktoś powinien do niego zadzwonić, bo on dalej w tym mieście mieszka. Po prostu po rozmowę albo i radę. Nie może być tak, że w Radzyniu tacy faceci się marnują.
Żochowski Paweł - Mój kolega od dawna. Jako dyrektor ROK wykonał kilka dobrych ruchów, zwłaszcza personalnych, przeciw niemu przemawia stan techniczny Oranżerii - tam już wstyd ludzi zapraszać. Ale to raczej sprawa miasta. Paweł nabiera niezbędnego w tej branży doświadczenia i będzie coraz lepiej. Dotychczasowy bilans oceniam jako umiarkowanie dodatni. Ucinając spekulacje co do tego, dlaczego ja nie zostałem po wyborach szefem ROK:
Prawda jest prozaiczna: ani Jerzy Rębek mnie chciał, ani ja nie byłem wystarczająco zdeterminowany.