Radzyński nadleśniczy nigdy nie krył, że nie jest fanem ,,Dobrej Zmiany", nigdy też nie należał do żadnej partii politycznej. - Zawsze uważałem, że jedyne barwy polityczne nas - leśników, to jest zielony mundur - mówi. Decyzji nie chce komentować, ale stwierdza: - Ja mam taką zasadę, że rozgoryczenie to jest kiepskie paliwo na życie. Pożegnał się już z osobami, z którymi współpracował. - Mam satysfakcję z tych 17 lat. Największy dorobek z którego jestem dumny, to jest świetna kadra, którą udało się stworzyć tutaj w Radzyniu. Tego mi nikt nie odbierze - dodaje.
Od 15 lipca rozpocznie pracę w Lublinie. Przyjął propozycję przeniesienia na równorzędne stanowisko służbowe( lecz bez kierowania zespołem ludzkim), do wydziału kontroli, na stanowisko głównego specjalisty w Lubelskiej Dyrekcji Lasów Państwowych. Z Radzyniem czuje się związany i tutaj zdecydował się pozostać.( Więcej w papierowym wydaniu Wspólnoty).