Nasz Czytelnik jest dektorystą. Ze specjalnym wykrywaczem poszukuje w ziemi starych monet. Ostatnio koło młyna w lesie Borowym zamiast na monety trafił na granat.
Jakie miałem uczucie, kiedy zobaczyłem to, co wziąłem do ręki? Że to jednak nie moneta? To było bardzo, bardzo nieprzyjemne uczucie. Po raz pierwszy w życiu coś takiego mnie spotkało. Adrenalina od razy skoczyła, poczułem na sobie pot. Przypomniałem sobie w mgnieniu oka jakieś filmiki instruktażowe, co się powinno robić w takich sytuacjach - opowiada.
Tłumaczy, że zakopał granat z powrotem, ale w poczuciu obowiązku chciał zgłosić to odkrycie na policję, z tym, że anonimowo i najlepiej przez redakcję, nie osobiście. Zależało mu bardzo na szybkiej interwencji, ponieważ granat znajdował się bardzo blisko budynków mieszkalnych, za stodołą.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.