W KRUS-ie nie odmawiają już pacierza

Do dziś nie wiadomo czy pomysł wspólnych modlitw przed rozpoczęciem pracy wyszedł od Jarosława Ejsmonta, czy od innego z pracowników. Ejsmont odmawia jakiegokolwiek komentarza w tej sprawie. Przyznaje jedynie, że modlitw już nie ma w związku z szumem medialnym wywołanym publikacją Wspólnoty. Z naszych informacji wynika, że w tej sprawie interweniował Zdzisław Antoń, dyrektor Regionalnego Oddziału KRUS w Lublinie.
Patrycja Józefowicz, rzecznik lubelskiego oddziału regionalnego potwierdza, że nie ma już tej praktyki. Odmawia jednak szerszego komentarza w tej sprawie. Nie chciał się też wypowiedzieć na ten temat dyrektor lubelskiego KRUS, choć dwa tygodnie temu informował, że wie o praktykach religijnych w radzyńskiej placówce, ale nie ma podstaw do ingerowania w konstytucyjne prawo do wolności wyznania.
Modlili się, bo miały być awanse
Z rozmów z pracownikami wiemy, że atmosfera w radzyńskim oddziale KRUS stała się poważna. Kierownik ogłosił na spotkaniu dotyczącym podwyżek i etatyzacji, że już nie będzie modlitw i że bardzo nad tym ubolewa. Nasi rozmówcy cieszą się obrotu sprawy. Twierdzą, że niektóre osoby biorące udział w modlitwach nie traktowały tego poważnie. Jedna z nich miała na przykład mówić, że musi kilka razy pokazać się na modlitwie, bo ma sprawę do szefa. Jak wynika z relacji pracowników KRUS, liczba uczestników praktyk religijnych zwiększyła się w ostatnim czasie, bo właśnie teraz miała być druga tura podwyżek i awansów. - To nie była szczera modlitwa. Teraz przynajmniej jest sprawiedliwie i nikt nie będzie wyróżniony - twierdzi nasz rozmówca.
(…)
Najnowszy numer Wspólnoty już w Twoim punkcie sprzedaży.