ROZMOWA Z Mateuszem Chyłą, obrońcą Podlasia Biała Podlaska
Musimy patrzeć na siebie
Jak podsumujesz spotkanie?
- Niestety, ale przegraliśmy mecz, który tak naprawdę była za sześć punktów. W moim odczuciu zabrało determinacji i takiej pazerności. Byliśmy za mało agresywni w odbiorze piłki. Piłkarze Avii mieli czasami za dużo miejsca w swoich poczynaniach.
Dlaczego tak było?
- Nie wiem. Tak nie może być. Każdy z nas zdawał sobie sprawę, że walczymy o życie. Nie udało się. Niestety, ale taka jest liga. W niej tak naprawdę więcej się walczy niż gra w piłkę. Dzisiaj zdecydowanie nam tego zabrakło.
I po tym spotkaniu utrzymanie się oddala. Nie ma chyba co ukrywać?
- Dokładnie. Porażką utrudniliśmy sobie zadanie, lecz z pewnością nie spuścimy głów. Zostały cztery kolejki do końca i wszystko może się zdarzyć. Będziemy walczyć do końca. Dopóki piłka będzie w grze, wszystko jest możliwe.
A w sobotę mecz w Oświęcimiu...
- Soła dobrze punktuje w ostatnich kolejkach, jednak przed nikim się nie położymy. Wierzę w siebie, w swoich kolegów. Z pewnością wyjedziemy z Białej Podlaskiej z nastawieniem zwycięstwa. Chcemy wracać z Oświęcimia bogatsi o trzy punkty. Nie ma innej opcji.
A jak się nie uda?
- Nie myślimy o tym. Dopóki jest szansa, będziemy walczyć o utrzymanie.
I jeszcze Siarka Tarnobrzeg, która może spaść i spowoduje, że z naszej ligi do niższej "polecą" cztery zespoły...
- Nie możemy oglądać się na ten zespół. Oczywiście, nie jest to dobra informacja, ale nic się nie zmienia. Musimy patrzeć na siebie i punktować w każdym meczu. Bez tego nie ma mowy o utrzymaniu.