Kapłan zmarł w wieku 74 lat, kilka miesięcy przed świętowaniem Złotego, półwiecznego Jubileuszu Kapłaństwa. W Radzyniu Podlaskim - spędził z tego czasu aż 40 lat. Były to lata drogi kapłańskiej od wikariusza w parafii Świętej Trójcy, przez współbudowniczego parafii i kościoła p.w. Matki Bożej Nieustającej Pomocy, jej długoletniego proboszcza, czasu awansu na stanowisko rektora Wyższego Seminarium Duchownego Diecezji Siedleckiej i rezydenta parafii, bliskiej jemu sercu przez niemal pół wieku.
Jezus zaproponował mu nowe mieszkanie
- 50 lat służby -Jezus zaproponował mu nowe mieszkanie. Mieszkanie u Ojca Niebieskiego, przez Jezusa przygotowane- mówił w homilii biskup siedlecki Kazimierz Gurda. -Świętej pamięci ksiądz Henryk propozycję przyjął.
-Księże prałacie Henryku, to nie tak miało być- żegnał go ks.kan.Henryk Drozd, kolega z tego samego rocznika święceń kapłańskich. -Umawialiśmy się, że za pół roku w Międzyrzecu Podlaskim będziemy obchodzić złoty jubileusz kapłaństwa, dziękując Bogu za 50 lat służby w kościele siedleckim. To miejsce wymyślił ksiądz biskup Jan Mazur, w przekonaniu, że posłuży wzbudzeniu powołań kapłańskich w sercach wielu młodych ludzi, i chyba tak się stało. W latach siedemdziesiątych i osiemdziesiątych duża rzesza młodych ludzi wstąpiła w szeregi kapłańskie, a większość z nich jest na tym dzisiejszym spotkaniu. Dobrze, że tu jesteście. Dlatego też dziękujemy Bogu za kapłańskie życie księdza Henryka, a już sami będziemy obchodzić ten jubileusz jak Bóg pozwoli doczekać. Obiecujemy, że najpierw odprawimy za Ciebie Mszę Świętą, a potem powspominamy te długie lata, całe pięćdziesięciolecie, które nas łączyło, w którym spotykaliśmy się każdego roku, którym dziękowaliśmy Bogu za każdy kolejny rok i życia i kapłaństwa- zapeniał ks. Drozd, mówiąc, że odejście ks. Henryka daje naukę, by w każdym momencie życia ,,mieć spakowane walizki".
Wnosiłeś do nas światło
Słowa ostatniego pożeganiania wygłosił dr Przemysław Radomyski, prefekt Wyższego Seminarium Duchownego, ktory odczytał list rektora ks. kan. dra Piotra Paćkowskiego. W imieniu samorządu radzyńskiego, służb mundurowych, w asyście byłych starostów Jerzego Kułaka i Lucjana Kotwicy, starosta radzyński Szczepan Niebrzegowski:- Nie żyjemy, aby umierać, ale umieramy, aby żyć wiecznie. Żegnamy życzliwego duszpasterza, który potrafił jednoczyć ludzi. Kierowała nim osobista troska o każdego parafianina. Swoją postawą wzbudzał wdzięczność, szacunek i zwykłą ludzką sympatię. Ksiądz Henryk wzniósł cenny wkład w życie społeczne i duchowe mieszkańców powiatu radzyńskiego. Pełnił stabilizującą rolę w okresie transformacji ustrojowej i powstawania samorządów. Wspierał w działaniach i był otwarty na współpracę. Potrafił skupiać wokół siebie ludzi o różnych poglądach i poszukiwać wspólnego dobra. Na trwałe zapisał się w historii całego środowiska radzyńskiego jako wikariusz parafii św. Trójcy, założyciel i proboszcz parafii Matki Bożej Nieustającej Pomocy, budowniczy sanktuarium oraz kapelan Komendy Powiatowej Policji. Pozostanie w naszej pamięci - mówił.
Byłeś apostołem modlitwy
W imieniu parafian żegnał ks. Henryka Mirosław Walicki, dodając, że żegna go również jako strażak ochotnik i były Komendant Państwowej Straży Pożarnej w Radzyniu. - Wielu z nas znał po imieniu. Pytał o dzieci, o wnuki, był troskliwy. Wspominamy jego dobroć. Przez 40 lat wpisał się w życie parafian. W ostatnich latach był dla nas apostołem modlitwy - mówił wzruszony, wskazując na pusty konfesjonał, zajmowany przez lata przez ks. Henryka. W imieniu duchownych, parafii, rodziny, siostry Marii z rodziną, żęgnał Księdza radzyński dziekan i kustosz Sanktuarium MBNP Roman Wiszniewski.
Ciało ks. Henryka zostało złożone na kwaterze kapłańskiej na cmenatrzu komunalnym. Rodzina wyraziła zgodę,by kapłan, który całe swoje życie związał z parafią radzyńską, był pogrzebany na tej ziemi.