W wydziale cywilnym wiejskiego sądu rejonowego niemal wyłącznie sprawy o roli, jaką w znajomości jednej baby i drugiej baby odegrały grabie albo spór dwóch rodzonych braci o to, kto komu i ile za pomalowanie płotu 10 lat temu od schedy po ojcu ma odliczyć. Ewentualnie rozwodowa dzika orgia czystej, zdrowej nienawiści między dwojgiem ludzi, którzy w najlepszych intencjach pięć lat wcześniej przysięgali sobie dozgonną miłość.
A w wydziale karnym nie było dwunastu gniewnych ludzi, nie było Kwinty, nie było nawet gangu Olsena. Jak gdzieś coś się nadziało, to jedynym powodem niemal zawsze były albo wypielęgnowany kretynizm, albo pijacka odcinka.
Więc pieprznąłem tym wszystkim i wyszło być dziennikarzem.
I co? Niby lepiej? Oto "podmioty liryczne" dzieł mojego Koleżeństwa z ostatnich dwóch tygodni. Eksponaty wybrane niemal losowo.
Jeden gamoń w Radzyniu w dwa promile jechał ciężarówką. Nawalony "w oba czasy" myślał, że w Chełmie jest. Dwa i pół promila (ale na dwóch!) mieli kierowca i pasażer skutera gdzieś na wiosce. Następny nawalony agregat "dla żartu" w Międzyrzecu poskakał po dachu samochodu znajomej. W Białej jakiś pacjent ukradł z autobusu apteczkę i zostawił ją na mieście, bo jak wytrzeźwiał, to zrozumiał, że jej wcale nie potrzebuje. Trzeźwy, ale za to z zabranym prawkiem gość postanowił się ścigać z policją i skasował audi.
Przecież o takich durniach aż pisać hadko. Już lepiej o twarogu (patrz strona 16).
Kiedyś naczelny jednej z nowojorskich gazet mówił swoim dziennikarzom:
- Do porannego wydania potrzebuję ze dwóch zabójstw, paru rozbojów, może jakiś gwałt...
-
Szefie, a co będzie, jak się nie zdarzą?
To bierzcie rewolwery i idźcie w miasto...Zbigniew Smółko
Inne felietony Zbigniewa Smółko
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.