Radzyniacy zdążyli, mam nadzieję, dostrzec zabiegi pielęgnacyjne jakie w tym roku odbyły się przed pałacem. W czasie mrozu wycięto trzcinę do linii wody, a teraz od ponad tygodnia trwają próby uprzątnięcia skoszonych roślin. Gdzieniegdzie tarasując cały chodnik. Na to jakaś kara administracyjna by się przydała. Jakby to podpalić, to po godzinie nie byłoby śladu, ale zgodnie z przepisami wywozimy jako biodegradowalne i bulimy sporą kasę. Biogazownia potrzebna natychmiast.
Natomiast w/w ptactwo skorzysta. Skoro nie usunięto korzeni, to w przyszłym roku trzcina będzie gęstsza, bujniejsza i zajmie stawy całkowicie. Nie będzie miejsca dla pływających majestatycznie łabędzi na tle pałacu. Dobrze, że Janusz Wlizło razem ze swoimi podopiecznymi Zoomikami zdążył narobić zdjęć, bo na razie na podobne brak szans. Zarastamy tak z roku na rok. My i stawy. Tylko łabądków żal.
Radosław Grudzień
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.