"Panie Andrzeju, napisz pan, musi pan wiedzieć, że..., niech pan się zajmie tym... tematem, problemem, może zainteresuje pana, że "X" lub "Y" to lub tamto..."
Osobiście anonimy mam za obrzydliwość. Jest ich w moich skrzynkach medialnych sporo i niosą ze sobą pewną dozę wiedzy na różne tematy i o różnych osobach, ale najważniejszy jest przekaz. Aha, byłbym zapomniał one, te anonimy, dostarczają także sporo wiedzy o ich autorach, chociaż ex definitione podpisane nie bywają. Wiem z jakiego środowiska osoby te się wywodzą, jakie mają wykształcenie, jakie popełniają błędy ortograficzne, stylistyczne, jak budują zdania i logiczny wywód, jak argumentują – czyli – jaka jest ich mentalność oraz ogólna kondycja umysłowa a także chwilowy nastrój.
Paradoksalnie "dzięki" takim niepodpisanym donosom, zwanym aktualnie sygnałami, a ich autorów sygnalistami, mam sporą wiedzę, której – przysięgam – nigdy, przenigdy nie wykorzystałem i nie wykorzystam w swej publicystyce. Co wiem dzięki "Mieszkańcom", "Tutejszym", "Życzliwym", itede, itepe? Wiem, np.. kto z kim i za ile, wiem, kto komu, ile i za co, kto kogo – jak, gdzie i kiedy, kto o kim – jak, dlaczego i po co. A konkretnie, kto kogo okrada, kto z kim śpi, kto z kim pije, kto komu dolał, dosypał lub ukradł, kto kogo okłamał, zbałamucił albo tylko wywiódł w pole. Kto ile zmarnował, a ile nieuczciwie zarobił. Wiem, jaką kto ma przeszłość (np. jaką funkcję partyjną pełnił patron pewnego memoriału szachowego), jakim kto jest naprawdę człowiekiem, co ma na sumieniu (bez rekolekcji!!!).
A ostatnio znam powód pominięcia radzyńskiego barda w eliminacjach programu telewizyjnego "The Voice Senior", wiem nawet, dlaczego z radzyńskiego magistratu odchodzą pracownicy, co było decydujące w kryteriach rekrutacji Młodzieżowej Rady Miasta, z jakiej przyczyny nie znalazła kontynuacji ścieżka turystyczna z niedźwiadkiem, chociaż ten miał swoimi skrzypcami nawiązywać do bliskiego mi Karola Lipińskiego. Wiedziałem też, kto zostanie dyrektorem SP2, jeśli konkursu nie wygra ten, który słusznie go wygrał, wiem kogo zamierza obdarzyć synekurą w najbliższym czasie burmistrz i gdzie (oprócz Izraela – bo to wiem od pewnego ważnego niegdyś seniora) ma on kolegów. Wiem, ale nie powiem.
A teraz będzie apel szczery i gorący: Drogi Anonimie, jakkolwiek byś się nie zwał – poza Anonimem Gallem!!! Podpisuj się, a wtedy twe frustracje, oczekiwania, marzenia i najskrytsze intrygi bez zwłoki wcielę w życie. Ulżę twojemu cierpieniu, dam wytchnąć obawom, odpuścić fobiom, być może spełnię żądzę zemsty lub tylko zwykłego awansu. Ze mną i przy mojej pomocy możesz osiągnąć wiele, o ile wyzbędziesz się jednego: OHYDNEJ OBRZYDLIWEJ ANONIMOWOŚCI, JAKA CIĘ CECHUJE.
PS
Najwięcej wzruszająco szokujących donosów noszących ewidentne cechy podpuchy – i to we wszystkie możliwe strony – miałem przed wyborami samorządowymi. Ostatnio jakoś przycichło, oby na zawsze. Andrzej Kotyła
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.