reklama
reklama

Pożyczone... Mówię jak jest..

Opublikowano:
Autor:

Pożyczone... Mówię jak jest.. - Zdjęcie główne

Zbigniew Smółko

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Aż niedźwiedź z herbu ryczy. Radzyńskie opinieMój uczony kolega z sąsiedniej rubryki Andrzej Kotyła, z właściwym sobie belferskim zacięciem, przeanalizował ostatnio ewolucję słownych form składania życzeń z okazji Świąt Wielkanocnych. Uzupełnię: rzecz nie w słowach, a w technikaliach.
reklama

Pal sześć słowa i formułki. Rzeczywiście bywa, że dysonans między wyszukaną, bardzo pobożną i uduchowioną formułką składanych życzeń a codziennym funkcjonowaniem jednej czy drugiej nieskomplikowanej formy białka aż wali po oczach. Kiedyś czytało się to w gazecie, dzisiaj na tablicy Facebooka. No właśnie. 
A ja tęsknię za pocztówką i telefonem. Rozmową, nie smsem. Świadomością, że ten z drugiej strony uznał cię za na tyle ważnego, że poświęcił ci prawdziwe kilka minut a nie sekund. Ilu ludziom z nieco dalszego kręgu jesteś w stanie dać dwa razy do roku po kilka minut? Ile tych minut? Jeżeli dajesz mi pięć minut twojej serdecznej obecności rocznie - już liczysz się jako mój "bliski". 
Podobnie z urodzinami. Kiedyś niespodziewane złożenie życzeń było dowodem nie tylko życzliwości (chyba jedno słowo pochodzi od drugiego...) ale też uwagi. Bo trzeba było zapamiętać, zanotować, podnieść telefon albo przechodząc mimo zapukać do drzwi pokoju w robocie albo i do domu. Dla samego jubilata może i bywało nieco kłopotliwe bo na taki dowód atencji trudno było pozostać obojętnym i choć symbolicznie ugościć, a że gość też grubianinem nie chciał się okazać - nieszczęście gotowe. 
A tu, masz ci los, przyszedł Facebook i jego funkcja przypominania o tym, kto to dzisiaj w niepowstrzymanym locie ku ziemi ma kilka okrągłych metrów bliżej... O niczym pamiętać nie musisz, po prostu pan Cukierberg przypomina. Zaglądasz niemal co dzień, żeby komuś z faktycznych znajomych nie uchybić (znam takich, co starannie sprawę analizują). Ostatnio nawet pojawiły się gotowe formułki, żebyś nawet przez chwilę nie musiał się zastanawiać. Tylko enter wcisnąć i w ciągu sekundy, raz na rok, gość odfajkowany. 
Koszmar. 
Czasami oczywiście bywa zabawnie. Pamiętam jak kiedyś jeden z dzielnych funkcjonariuszy śp. radzyńskiej Straży Miejskiej uraczył mnie jakimś mandatem za kreatywne parkowanie. Obie strony tego prawniczego sporu nie niezbyt wysokim szczeblu miały swoje wątpliwe racje, ale to ja byłem uzbrojony w, bardzo przydatną w tych okolicznościach facebookową wiedzę, że Komendant owej gwardii wybornej ma tegoż dnia urodziny... Koniec końców - nie uiściłem...

reklama

Zbigniew Smółko

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ

Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM

e-mail
hasło

Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama
logo