reklama

Burmistrz odnosi się do spektakularnej przecinki topoli na targowisku miejskim

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

Burmistrz odnosi się do spektakularnej przecinki topoli na targowisku miejskim  - Zdjęcie główne

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje radzyńskie W minionym tygodniu opublikowaliśmy zdjęcia Czytelnika, który po odwiedzeniu dużego targowiska w środę 18 maja nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Około 20 wielkich, starych topoli w połowie maja zostało ogołoconych z koron. Po napisaniu artykułu na ten temat w sieci zaczęło huczeć od krytyki ,,przycinki” po radzyńsku. Zdjęcia z rynku publikowały media w całej Polsce opatrując komentarzami, które chluby nikomu nie przynosiły. Na dzisiejszej sesji rady miasta ( 26 maja) burmistrz Jerzy Rębek odniósł się do sprawy.
reklama

Wydarzyła się bardzo nieprzyjemna sytuacja na targowisku miejskim

 

Targowisko jest własnością Wspólnoty Gruntowej, ale miasto dzierżawi duży plac i to urząd miasta odpowiada za ten teren. Jednak burmistrz, w specjalnym oświadczeniu wydanym 24 maja stwierdza jednoznacznie: - Mamy do czynienia z klasyczną samowolą urzędniczą i jest to sytuacja oburzająca z punktu widzenia Urzędu Miasta i burmistrza. Urząd Miasta nie dał zlecenia na wykonanie przycinki 20 topoli na terenie targowiska miejskiego. Takie zlecenie ma prawo wydać burmistrz lub urzędnik mający upoważnienie burmistrza. Tymczasem drzewa zostały okaleczone decyzją pojedynczego, określonego urzędnika, który nie miał takiego upoważnienia, wykazał się nieznajomością prawa, szczególnie przepisów o ochronie przyrody, przekroczył swoje kompetencje, uprawnienia do podejmowania decyzji, wynikiem czego jest zniszczenie drzew.

 

O samowoli urzędniczej pracownika wydziału zarządzania mieniem mówił też na sesji miejskiej. Przyznał, że Ustawa o ochronie przyrody (art. 87a) mówi, że jeśli drzewo jest pozbawione korony w ponad 50%, uznaje się je za zniszczone. Jedynym usprawiedliwieniem takiego cięcia byłoby suchych konarów czy uzyskanie statyki drzewa. Takie okoliczności usprawiedliwiałyby przycinkę większej ilości gałęzi. Jednak by tego dowieść, trzeba wykonać dokumentację fotograficzną, a takiej dokumentacji nikt nie wykonał.

 

Burmistrz tłumaczył:- Do tej sytuacji doprowadził jeden z pracowników, który w sposób niezrozumiały zalecił przecinkę drzew. Najbardziej zdumiewające jest to, że ta osoba, i też zespól ludzi, powinni przestrzegać prawa, a dokładnie ustawy o ochronie przyrody. Przez wydział zarządzania mienia został popełniony kardynalny błąd. Zlecenie na przecinkę dał indywidualnie pracownik urzędu miasta bez żadnej konsultacji ze zna, ani z zastępca. To było bezsensowne, telefoniczne zamówienie. Pan, który to. zrobił, zrobił to w sposób nieuprawniony. Teraz mamy to co widzimy. To nieprawdopodobne - komentował.

 

Zapowiedział, że urzędnik poniesie konsekwencje decyzji

 

 - Wszcząłem postępowanie, zabrałem oświadczenia osób, które mają w tej sprawie coś do powiedzenia, występuje do SKO, Samorządowego Kolegium Odwoławczego, które wyceni starty i oceni ich skalę – informował. Dodał, że chociaż rozumie medialne poruszenie, jest mu przykro, że Radzyń w mediach ogólnopolskich jest pokazywany często z niekorzystnej strony. - Podkreślam, jestem pełen oburzenia na to co się stało, ale przykre jest to, że to co my robimy, jest ukazywane jako zniszczenie, jakby jakaś pożoga przeszła …

Może przydałoby się więcej szkoleń i nadzoru ? 

Komentowała wystąpienie radna Bożena Lecyk, która stwierdziła, że w skoro zespole burmistrza zdarza się taka rażąca niekompetencja, to może przydałoby się więcej szkoleń i nadzoru. - Pracownicy zawiedli mnie, to fakt. Czy tutaj potrzebne by było szkolenie ? Szkolenie z czego ? ze zdrowego rozsądku ??? - kwitował burmistrz. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
reklama
reklama