Komu odjechał peron?
Znacie powiedzenie o tym, że "komuś odjechał peron"? Znaczy to, że ktoś niewłaściwie rozumie otaczającą rzeczywistość i zachodzące zdarzenia. Czasem mówi się też, że "komuś odjechał pociąg", co znaczy, że stracił swoją szansę i został sam z jakimś problemem.
24 lata temu, w połowie czerwca `99 roku, brałem udział w spotkaniu z Janem Pawłem II na łowickich błoniach. Miałem 17 lat. Pamiętam wzniosłą, prawdziwie mistyczną atmosferę.
Na koniec wydarzenia Papież w swym papa mobile jechał między sektorami. W moim sektorze wszyscy machali do niego błękitnymi chustami, które dostaliśmy przed wydarzeniem. Ja zawiązałem ją sobie pod szyją i siadłem na metalowej barierce otaczającej sektor. Nie machałem, żeby nie spaść. Z całą mocą przyglądałem się zbliżającemu Papieżowi. Kiedy przejeżdżał obok, nasze spojrzenia spotkały się na sekundę, czy dwie. To było przejmujące uczucie, które zostanie ze mną na zawsze. Spotkałem wielkiego Człowieka.
Podczas homilii tego dnia Jan Paweł II zwrócił się do wychowawców: "Młodzi was potrzebują [...] Pomagajcie im budować fundamenty pod ich przyszłe życie".
A my wsadziliśmy młodych ze smartfonami w dłoniach do pospiesznego pociągu i zostaliśmy na peronie. Nie wiemy, jak im pomóc w zrozumieniu coraz dziwniejszego świata. Smutne pokolenie z wesołymi zdjęciami w internecie. Brak perspektyw, problemy z tożsamością, wyścig szczurów, uzależnienia i depresja.
A może dorosłym nie pociąg, a peron odjechał? Tkwimy w świecie, który znamy, w którym czujemy się dobrze, a który dla młodych nigdy nie istniał?
Jakub Jakubowski, samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy
i
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.