reklama

Młody kierowca z pow. parczewskiego dachował na ul. Leśnej. Brawura czy ,,stan drogi" ?

Opublikowano: Aktualizacja: 
Autor:

reklama
Udostępnij na:
Facebook

Przeczytaj również:

Informacje radzyńskie Można zaryzykować twierdzenie, że było krok od tragedii. Samochód dachował na ulicy Leśnej, która już od niepamiętnych czasów jest degrengoladą drogi i czeka uparcie na stabilizację. Do kolizji doszło wczoraj ( 14 czerwca), pisaliśmy o tym zdarzeniu. Według relacji pełniącego dyżur rzecznika prasowego radzyńskiej komendy policji Piotra Woszczaka, powodem kolizji spowodowanej przez 19 – letniego mężczyznę, pochodzącego z powiatu parczewskiego, kierującego samochodem Skoda Oktawia było niedostosowanie prędkości do warunków jazdy. Kierowca został ukarany mandatem w wysokości 1500 zł, plus punktami karnymi za stworzenie zagrożenia dla innych uczestników ruchu drogowego. Kierowca, ani pasażer, nie odnieśli obrażeń na tyle poważnych, żeby trafić do szpitala. Tym razem mężczyźni mieli dużo szczęścia, ponieważ na ul. Leśnej, jeśli ktoś z ,,miejscowych", jedzie z brawurową prędkością 40 km/h tą ulicą wie, że może dojść do tragedii. Lepiej nie ryzykować. Stan drogi od dziesięcioleci jest opłakany. Czy to się zmieni ? Dzisiaj zapytaliśmy o to urząd miasta. czekamy na odpowiedź.
reklama

 

 

Ale zapytaliśmy miezkańców ulicy, o tym co sądzą o tej kolizji. Jeden z nich mówi: 

 

 - Dopiero przy okazji remontu ulicy Partyzantów ( trwa od miesiąca - przy. red., jest to ulica sąsiedzka, zlokalizowany jest przy niej duży zakałd ciastarski i I LO  ) okazało się, że Leśna jest jednak ważną ulicą. Wcześniej nikt na to oczywiście nie wpadł i priorytetowe okazywały się inne dotąd zaniedbane miejskie drogi. Kalkulacja była podejrzewam taka: mało domów, mało wyborców, to i ewentualne straty niewielkie. A ludzie tłumnie jeżdżą na cmentarz parafialny tylko dwa razy w roku - na Anny i Wszystkich Świętych. Teraz z powodu całkowitego zamknięcia Partyzantów ruch się tu zwiększył co najmniej kilkakrotnie - podkreśla mężczyzna.

 

 

 

 -  Pal licho straszny kurz: wzrosło też prawdopodobieństwo wypadków, bo ta droga po prostu nie nadaje się do jazdy, zwłaszcza zbyt szybkiej (powstrzymam się już od epitetów w stronę kierowcy tego auta, bo i tak się strachu najadł). Cud, że w sumie nic się nie stało. Ale kiedy wyobraziłem sobie, że mógł wtedy przechodzić tamtędy mój syn i jego koledzy, to skóra mi ścierpła. Dobrze, że ruch tirów idzie przez Bimiz, bo by się tutaj po prostu nie dało żyć. Choć przez kilka dni – jakoś tak od 13, 14 czerwca – tiry jeździły i tędy. Dlaczego i jak długo – nie wiadomo, bo nie było żadnej informacji (choćby głupiej kartki na płocie). Najgorsze jest to, że kiedy się skończy remont ulicy Partyzantów o Leśnej znowu nikt nie będzie pamiętał - stwierdza Adam Swić, były wiceprzewodniczący rady powiatu, jeden z kilku właścicieli posesji przy ul. Leśnej. 

 

Do tematu wracamy w papierowym wydaniu Wspólnoty Radzyńskiej. 

reklama
reklama
Udostępnij na:
Facebook
wróć na stronę główną

ZALOGUJ SIĘ - Twoje komentarze będą wyróżnione oraz uzyskasz dostęp do materiałów PREMIUM.

e-mail
hasło

Nie masz konta? ZAREJESTRUJ SIĘ Zapomniałeś hasła? ODZYSKAJ JE

reklama
Komentarze (0)

Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.

Wczytywanie komentarzy
reklama
reklama