Rady gmin, miasta i powiatu podjęły w popłochu uchwały popierające pomysł utworzenia jednostki wojskowej w Radzyniu. Na terenie OHP, należącym od lat do wojska, gdzie kiedyś mieściła się jednostka Lubelskiego Pułku Obrony Terytorialnej.
Skąd ten pośpiech? Skąd konieczność angażowania proboszczów i zbierania podpisów po mszach świętych w całym powiecie? Od kiedy decyzje dotyczące armii zapadają w drodze społecznych konsultacji? Odpowiedź jest banalna. Nie chodzi o nagłą konieczność reagowania na wrogie plany Putina. Te pozostają niezmienne i jeśli chcemy pokoju, powinniśmy od dawna szykować się na wojnę.
O co więc chodzi? O wybory! Jeśli nie da się wjechać na białym koniu, to można próbować na pomalowanym w moro rosomaku. Czujecie się bezpieczniej? Zbieranie podpisów to bzdura. Jestem zwolennikiem utworzenia jednostki, podpisałem apel i głosowałem "za". Sęk w tym, że to gesty pozbawione znaczenia.
Co więc ma znaczenie? Wszystko, co jest w zakresie naszych - jako samorządu - możliwości. Czy wiecie, że w naszym mieście znajduje się tylko jeden schron i jest to własność prywatna?
Jaką mamy wiedzę o procedurach na czas kryzysu: gdzie zaopatrzyć się w wodę, a gdzie znaleźć generator prądotwórczy? Ile było szkoleń dla mieszkańców z zakresu pierwszej pomocy, przeciwdziałania dezinformacji, sposobów samoorganizacji i innych tematów obrony cywilnej.
Nie ma co zbierać podpisów ani czekać na to, czy góra przyśle wojsko. Trzeba kiwnąć palcem w sprawie cywilnej odporności. Tylko że to dużo pracy, a kampania już trwa. Na razie - kampania wyborcza.
Jakub Jakubowski, samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy
INNE FELIETONY Jakuba Jakubowskiego
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.