Na stronie siępomaga.pl ( Antosia Bober) ruszyła zbiórka na operację. Na razie jest 6 tys. Ostatecznej kwoty jeszcze nie ma, bo jak przekazała nam mama Antosi, rodzice wciąż czekają na podanie kosztów leczenia serduszka przez UPMC Children`s Hospital w Pittsburgh. Wiadomo, że będą astronomiczne, ale już nie raz się okazywało, że ludzie dobrej woli i serca potrafią pomóc i nawet takie sumy udaje się uzbierać.
Radzyniacy również organizują licytacje charytatywne na specjalnei utworzonym koncie Licytacje dla Antosi-Antosia Bober-Małe serduszko, wielka nadzieje na życie. Powstało też konto z jej imieniem i nazwiskiem . Rodzice proszą i błagają o pomoc. Tak piszą o Antosi:
1 czerwca 2019 roku, tuż po godzinie pierwszej w nocy nasza nienarodzona jeszcze Antosia zaczęła mocno kopać i się wiercić, a jej ruchy były gwałtowne i trudne do wytrzymania, chwilę potem nastąpiło krwawienie. Odkleiło się łożysko. To wtedy po raz pierwszy jej życie było zagrożone. W ostatniej chwili lekarz dokonał cesarskiego cięcia, bo jeszcze chwilę i zabrakłoby jej potrzebnego tlenu, który czerpała z łożyska, okazało się również, że jej silne i mocne kopnięcia były po to, by uwolnić się z owiniętej i zaciskającej jej szyjkę pępowiny. Dwie stoczone walki o życie, które wygrała. Była z nami. Cała i zdrowa. Niestety radość z wygranej nie trwała długo. Dość szybko po porodzie okazało się, że spada jej saturacja, zaczyna sinieć, a nad jej serduszkiem lekarz usłyszał niepokojące szmery. Krótka decyzja o transporcie medycznym do oddalonego ośrodka specjalistycznego, w celu ratowania jej życia… a przecież, przed chwilą świętowaliśmy wyrwanie jej z objęć śmierci. Tego samego dnia otrzymaliśmy informację o tym, że nasza córeczka ma złożoną wrodzoną wadę serca pod postacią ubytku przegrody międzykomorowej i przedsionkowej oraz zwężony pień tętnicy płucnej. Po kilku dniach jej stan się stabilizował, walczyła z tym, z czym przyszło jej się mierzyć i z każdym dniem była coraz silniejsza. Operację odroczono, lecz wciąż pozostawało wiele do wyjaśnienia. Objawy takie jak sinica, czy spadek saturacji nawracały, nie było jasne, dlaczego tak się dzieje. Szukaliśmy więc odpowiedzi sami. Konsultowaliśmy jej stan zdrowia z innymi kardiologami. Dopiero po kilku miesiącach udało się postawić prawidłową diagnozę. Do tej pory niewykryta anomalia zastawki trójdzielnej, postawiła nowy obraz choroby: Zespół Ebsteina. W tym momencie zrobiliśmy duży krok wstecz. Dotychczasowy plan leczenia nie był już wiążący dla Antosi, co więcej wszystkie ośrodki kardiochirurgii dziecięcej w kraju zajęły jedno stanowisko: brak możliwości korekcji wady, brak możliwości leczenia, poza rozwiązaniami paliatywnymi. Nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego nagle wszystkie drzwi się zamykały. Dlaczego musieliśmy słuchać o tym, że nasze dziecko może umrzeć nawet jutro, że to rzadka wada, a ze względu na to, że już po porodzie wystąpiły objawy kliniczne mamy cieszyć się, że jest jeszcze z nami, dziś, teraz… Antosia się jednak nie poddała, zaskakiwała lekarzy, przybierając na wadze, darząc ich uśmiechem i radością. Konsultowaliśmy się z wieloma wybitnymi kardiochirurgami, z każdą następną konsultacją mieliśmy coraz większe nadzieje, jak po nitce do kłębka dotarliśmy do profesora Jose DaSilva z UPMC Children`s Hospital w Pittsburgh. Kiedy po zapoznaniu się z dokumentacją medyczną Antosi, dostaliśmy od zespołu Profesora informację, że Antosia kwalifikuje się do leczenia operacyjnego metodą stożka, metodą wymyśloną, opracowaną i z powodzeniem wdrażaną przez profesora DaSilva, wpadamy niemal w euforyczny zachwyt. Moment, w którym dowiadujemy się, że marzenia o zdrowiu i życiu Antosi mogą stać się rzeczywistością, wkrótce jednak miesza się ze strachem. Jest już tak blisko, ale przecież Pittsburgh nie jest tuż za rogiem, a klinika „DaSilva Center for Ebstein`s Anomaly” prowadzona przez profesora, nie jest naszym powiatowym, czy wojewódzkim ośrodkiem medycznym, koszty związane z operacją są zatem ogromne. Jako rodzice chcieliśmy dać naszym dzieciom równy start. Mogliśmy mnożyć uczucia, tak, by każde z naszej trójki otrzymało ich tyle samo, i tyle ile potrzebuje, jednak mimo naszych sił i starań, Antosia już od pierwszych chwil życia ma mniej niż wszyscy razem możemy jej dać. Ma mniejsze szanse, by te nasze uczucia wykorzystać i w przyszłości odwzajemnić. O tę szansę i przyszłość chcemy dla niej walczyć. Bez Twojej pomocy nam się nie uda. Prosimy Cię o wsparcie. Rodzice Antosi
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.