Krwiodawcy, różne kwesty, dom pani Basi, Motomikołajki (petarda! brawo AikiBikers!), Szlachetna Paczka, szykuje się Wielka Orkiestra - cudnie dużo tego. I za każdym razem gdzieś w tle pytanie: a czemu wy się tak głośno chwalicie, nie może być tak że "prawa ręka nie wie co czyni lewa"?
Otóż nie. Takie wpisy pewnie mają w sobie i coś z autolansu, ale jednocześnie są szalenie pożyteczne. Bo ludzie muszą dowiadywać się, że tak można. Że warto. Że robi to nawet moja sąsiadka i sąsiad. Że można mieć z tego satysfakcję i że dzięki takim akcjom jakiś kawałek staje się lepszy. Mawiali Rzymianie: verba docent, exempla trahunt - słowa uczą, przykłady pociągają. Może dyskretniej byłoby bardziej ewangelicznie, ale też (o, będzie temacik przy adwentowej spowiedzi...) mniej skutecznie. Więc nie ma co się krygować. Wrzucać posty, opisywać, chwalić się, dzielić doświadczeniami, namawiać, inspirować.
Ja wam pokażę, jak wygląda prawdziwe lansiarstwo, co gorsza za publiczną kasę. Pamiętacie jak dwa miesiące temu liczyłem, że w "Informatorze Powiatowym" na 24 stronach są 32 zdjęcia starosty i 24 (za to lepsze!) jego zastępcy? Zrozumieli! Wyciągnęli wnioski! W nowym wydaniu 35:16.
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.