Jako jeden z weteranów tego zacnego gremium przywykłem, że, z wyjątkiem lipca, posiedzenia były w zasadzie co miesiąc. Pod koniec sierpnia radni tradycyjnie słuchali sprawozdania o tym, jak udał się nabór w szkołach (w tym roku zapisało się uczniów wyraźnie mniej, ale to kwestia rocznika - tzw. nabór sześciolatków - wcześniej było o połowę więcej...), we wrześniu miało być sprawozdanie z działania poradni psychologicznej. Plus "bieżączka" i stałe sprawozdania z tego, czym się Starosta i Zarząd zajmują. Nie było. Mamy do czynienia z najdłuższym bezsesyjnym okresem od 1998 roku.
W międzyczasie odbyło się kilka sesji nadzwyczajnych, czyli takich, na których np. przeprowadza się jakieś nie cierpiące zwłoki zmiany w budżecie (szybkie głosowanie i w 3 minuty jest po sesji). Mają one tę cechę, że nie można na nich nic dodać do porządku obrad... Nie można podnosić innych kwestii, nie ma zapytań, wniosków itd. Oczywiście radni mogą dopytać się zawsze u źródła (i z tej możliwości korzystają), ale po to wymyślono sesje, żeby dostęp do informacji mieli też obywatele.
I już sam nie wiem: czy Przewodniczącemu się nie chce, czy Starosta ma jakieś opory, czy wreszcie po prostu może naprawdę nie ma o czym gadać. Prawdopodobnie wszystkie odpowiedzi są w jakiejś części prawidłowe. Trochę niedobrze.
Acz pewnie niedługo się wszyscy dowiemy, o co chodzi. Na razie jednak sesje nadzwyczajne są zwyczajne, sesje zwyczajne będą więc pewnie nadzwyczajne. Ponoć mamy spotkać się w październiku. Żeby tylko pamiętać, żeby przy tej okazji złożyć życzenia świąteczno-noworoczne, bo, jak tak dalej pójdzie, to następna okazja może się zdarzyć w styczniu. Zbigniew Smółko
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.