Taki dzwon na obrazku. Czyli tak jak powinno być, mała część zadających osiągnęła oceny bardzo niskie, podobna ilość z ocenami odbiegającymi mocno na plus i przeważająca część uczniów na średnim poziomie. Na angielskim od lat powtarza się bardzo dobry wynik egzaminu znacznej części abiturientów, co świadczy o tym, że poprzeczka jest zawieszona zdecydowanie za nisko. To cieszy, bo pokazuje dobry i bardzo dobry poziom językowy wielu uczniów, choć śmiem wątpić, że jest to zasługa szkolnych nauczycieli.
Tragedia jest w matematyce. Wykres obrazujący uzyskane stopnie to nie jest dzwon, a raczej biust. Dwa rozsunięte rozkłady Gaussa. Szkoły w miastach powyżej stu tysięcy mieszkańców kształcą o niebo lepiej matematycznie uczniów niż szkoły wiejskie i w małych miasteczkach. Czekam na jakieś fachowe socjologiczne analizy tego fenomenu, bo trzeba wyciągnąć wnioski i naprawić tę sytuację.
A moim zdaniem powodów jest kilka. Wykształceni rodzice, a o takich łatwiej w mieście, lepiej wspierają naukę dzieci. Wywierają też większą presję na nauczycieli. Korepetycje też prościej zorganizować w Lublinie niż w Sitnie. W dużych miastach jest rywalizacja o uczniów, a w Radzyniu LO nie ma rywala. ZSP też nie. Dodatkowo zamknięcie gimnazjów było najgłupszym pomysłem rządów PiS. Tyle w skrócie.
Reasumując, nasze pociechy mają mocno pod górkę i nie widać pomysłów jak to naprawić. A wracając do rozkładu Gaussa: "Nie pytaj, komu bije dzwon, bo bije on tobie".
*Tytuł poematu Johna Donne`a, z którego pochodzi użyty cytat
Radosław Grudzień
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.