Nauczyciel z Radzynia został lubelskim wicekuratorem oświaty, były wicewojewoda lubelski dyrektorem szpitala w Suchowoli, była wicewójt gminy Radzyń Podlaski sekretarzem gminy w Podedwórzu, była wielofunkcyjna radna powiatowa dyrektorem KRUS-u w Radzyniu Podlaskim, były wójt gminy Radzyń Podlaski traktorzystą, sam widziałem go za kółkiem ciągnika i szło mu całkiem dobrze, jakby był stworzony do tej funkcji.
Czasem ktoś zakłada własny interes lub "przykleja się do rodziny", np. syna-biznesmena.
Co się dzieje z byłymi: burmistrzem, prezesem PUK-u, innymi nie wiem i specjalnie mnie to nie interesuje.
Ciężko się zatrudnia byłych funkcyjnych: burmistrzów, dyrektorów, prezesów, naczelników, sekretarzy, radnych, wójtów, redaktorów naczelnych i w ogóle redaktorów, inspektorów, etc. Wiem coś o tym, doświadczyłem. Nikt nie lubi przemądrzalców lub tylko mądrzejszych od siebie. Nikt nie lubi, gdy ktoś znający się patrzy im na ręce.
Kiedy zaś ich byli zwierzchnicy powinni odczuwać niepokój? Powiem, bo wiem.
Bój się, gdy byłeś szefem - dyktatorem apodyktycznym, nieznoszącym sprzeciwu. Bój się, gdy nienawidziłeś podwładnych, bo się ich bałeś i żyłeś w strachu przed utratą funkcji, stanowiska – słowem – stołka. Bój się, gdy byłeś dyletantem, chamem, ksenofobem, fanatykiem jakiejkolwiek ideologii bądź religii. Bój się, gdy byłeś niesprawiedliwy w ocenach, gdy faworyzowałeś popleczników, gdy nie miałeś elementarnej wiedzy, wyczucia sytuacji i poczucia humoru. Bój się, gdy służyłeś jakiejś klauzuli sumienia, a nie sprawie i ludziom. Bój się, gdy byłeś partyjnym nominatem, a nie autentycznym intelektualnym przewodnikiem stada, (czytaj: załogi), gdy nie potrafiłeś zarządzać skutecznie zasobami ludzkimi.
Boj się, gdy wykazywałeś się służalczością wobec silniejszych, gdy bałeś się konfrontacji z adwersarzami. Bój się, bój się, bój się, bo Twoje dni są policzone i będziesz musiał zza biurka wkrótce przesiąść się za kierownicę ciągnika.
Szczęście, gdy staż pracy i wiek pozwala przejść na tak zwany łaskawy chleb, czyli emeryturę.
Post scriptum:
Dawniej, za PRL-u, była kategoria ludzi, o których nie bez pewnej pogardy mówiło się JAJAKOBYŁY, dla niewtajemniczonych ja, jako były, np. polityk, dygnitarz itd. Teraz, żeby być kimś, trzeba być kimś. To znaczy, gdy się przestaje piastować stanowisko, należy coś umieć, mieć jakieś wykształcenie, kwalifikacje, bo nie każdy pełni swe zaszczyty dożywotnio. Czasem trzeba wrócić do zawodu, np. prawnika, ekonomisty, nauczyciela, fryzjera, perukarza czy nawet elektryka. Andrzej Kotyła
Zobacz również: (Felietony innych autorów)
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.