Wiadro w studni, z której kiedyś czerpano przez cały rok, szoruje dziś po dnie od pierwszego zanurzenia. Przykłady mógłbym mnożyć.
Widzę to wszystko i myślę o dzieciach. Co będzie z nimi za 30 lat? W jakim Radzyniu będą żyć? Co im odpowiem, kiedy zapytają, co robiłem, kiedy jeszcze dało się zatrzymać niszczenie klimatu?
Czy wystarczy im odpowiedź, że plastik wrzucałem do żółtego worka, szkło do zielonego itd.? Wyśmieją mnie. Już dziś wiadomo, że to wszystko mało. Że to tylko nasze alibi.
I najpewniej nie wystarczy też fakt, że nie jem mięsa, że mało kupuję nowego, a dużo naprawiam i wykorzystuję ponownie. Że kompostuję całą organiczną materię ze swego domu i otoczenia.
Jednostkowe działania - choć dziś pozwalają się czuć przyzwoicie - są potrzebne, choć bez zmian systemowych niewystarczające.
Gminny system kompostowania to dobry krok. Komunikacja publiczna, kooperatywy lokalnych producentów żywności i konsumentów, kaucje za opakowania jednorazowe. Nad takimi pomysłami trzeba pracować w rządzie i samorządzie. Odnawialne źródła energii, moda na proste życie i bliskie podróże. Co jeszcze można zrobić? Za 30 lat wyciągnę ten kawałek gazety i powiem, że napisałem też taki felieton.
Jakub Jakubowski - samorządowiec, społecznik, animator kultury i grafik komputerowy
Komentarze (0)
Wysyłając komentarz akceptujesz regulamin serwisu. Zgodnie z art. 24 ust. 1 pkt 3 i 4 ustawy o ochronie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, Użytkownikowi przysługuje prawo dostępu do treści swoich danych i ich poprawiania. Jak to zrobić dowiesz się w zakładce polityka prywatności.